Łukasz Łukaszczyk na początku ubiegłego roku dostarczył sporej dawki emocji polskim fanom skoków narciarskich. Najpierw zachwycił on podczas zimowych igrzysk olimpijskich młodzieży w Pjongczangu w 2024 roku, gdzie sięgnął po indywidualny brąz. Zaledwie kilka tygodni później młody Polak wraz z kolegami z drużyny zdobył brązowy medal na mistrzostwach świata juniorów w Planicy. Wówczas eksperci przemówili jednym głosem i stwierdzili, że w kolejnych miesiącach utalentowany skoczek z Zakopanego osiągnie inne imponujące sukcesy i kto wie - może nawet debiutuje w Pucharze Świata. Na przełomie października i listopada 17-latek trenował na obiektach w Wiśle w ramach zgrupowania, jednak w grudniu świat obiegła fatalna informacja. Ze względu na kontuzję młody reprezentant Polski zmuszony był chwilowo przerwać karierę i trafił na stół operacyjny. "Pod koniec czerwca zaczęło mi doskwierać kolano, czułem delikatny ból, jak po uderzeniu. Najprawdopodobniej doszło do tego na skoczni, przy okazji otwarcia letniego sezonu Orlen Cup. Kontuzja rozwijała się na przestrzeni miesięcy. Uraz pogłębiał się i coraz bardziej dawał o sobie znać. W listopadzie zostałem skierowany na badanie rezonansem magnetycznym, które wykazało pęknięcie łąkotki" - tłumaczył w rozmowie z portalem "Skijumping.pl". Małysz wreszcie ujawnia. Nagłe rozstanie. Do tej pory nikt nie mówił tego głośno Łukasz Łukaszczyk wraca na skocznię. Postawił przed sobą ambitne cele na kolejne miesiące Okres rekonwalescencji przebiegał w miarę sprawnie i Łukaszczyk miał nadzieję, że jeszcze przed końcem sezonu wróci na skocznie. W marcu dostał nawet zielone światło od lekarza, jednak trener pozostał nieugięty. Nie chciał on ryzykować kolejnych problemów zdrowotnych u młodego skoczka i zdecydował, że z powrotem na skocznię ten będzie jeszcze musiał poczekać. Kilka dni temu Łukasz Łukaszczyk wznowił treningi i oddał pierwsze skoki na Małej Krokwi w Zakopanem. Jak przyznał, już podczas pierwszej próby czuł się naprawdę dobrze, nie miał problemu z czuciem i ze skoku na skok spisywał się coraz lepiej. Podczas tego treningu oddał łącznie sześć prób. 17-latek nie znalazł się w kadrze narodowej A ani B na sezon 2025/2026, dlatego najprawdopodobniej będzie trenował pod okiem Daniela Kwiatkowskiego i Grzegorza Miętusa w kadrze juniorów. Mimo to ma on bardzo ambitne plany na nadchodzący sezon. "Celem na pewno są medale mistrzostw świata juniorów w narciarstwie klasycznym, indywidualny i drużynowy. Ponadto chciałbym złapać pierwszy punkt w Pucharze Świata" - oznajmił w rozmowie z Dominikiem Formelą. Ogromny skandal z norweskimi skoczkami, a teraz takie wieści. Jest komunikat