Połączenie damskiej oraz męskiej rywalizacji kibice oglądali już chociażby podczas niedawnych mistrzostw Polski w Zakopanem. Był to jednak efekt małej liczby pań biorących udział w konkursie. Na większą skalę ujednolicić kalendarz chce jednak Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa. Wstępne plany zakładają, by od kampanii 2026/27 zawody obu najważniejszych zimowych cyklów odbywały się w tych samych miejscach. Na odważne rozwiązanie wcześniej nosem kręcił choćby Adam Małysz. Prezesowi PZN wtórują właśnie giganci w postaci Austriaków, Słoweńców oraz Japończyków. Działacze wspomnianych wyżej państw nie zamierzają czekać z założonymi rękami i już teraz, na kilkadziesiąt miesięcy przed zapowiadaną rewolucją w kalendarzu, wystosowali oficjalny list do FIS. Jego treścią z czytelnikami podzieliła się redakcja "Skijumping.pl". "Uważamy, że tak fundamentalne zmiany w organizacji rozgrywek na najwyższym szczeblu wymagają co najmniej czteroletniego okresu przejściowego, podczas którego można by dokładnie ocenić pozytywne i negatywne skutki połączenia cykli" - czytamy we wspólnym stanowisku. FIS chce ogromnych zmian. Austriacy, Słoweńcy i Japończycy stanowczo reagują "Uważamy, że niektóre zawody - zwłaszcza te na mniejszych skoczniach - powinny pozostać niezależne dla kobiet przynajmniej do końca sezonu 2030/2031. Wymuszone fuzje nie uwzględniają unikalnych cech i potrzeb każdego miejsca" - brzmi dalszy, równie ważny fragment. W razie fuzji rykoszetem niestety oberwą również niektóre znane obiekty. Z terminarza mogą wypaść skocznie normalne w Ljubnie, Zao oraz Villach. "Odwołanie zawodów na takich skoczniach mogłoby zagrozić funkcjonowaniu i utrzymaniu tych obiektów, co pośrednio wpłynęłoby na rozwój młodych sportowców" - argumentują Austriacy, Słoweńcy oraz Japończycy. Choć zainteresowanie skoków kobiet wzrasta, wciąż sporo do życzenia pozostawia frekwencja na trybunach. "Połączone zawody nie wykazują zauważalnego wzrostu liczby widzów na konkursach kobiet; w niektórych przypadkach efekt był wręcz odwrotny. Indywidualne zawody kobiet, takie jak te w Ljubnie, Villach i Zao pozostają jednymi z najpopularniejszych w kalendarzu" - tymi słowami kończy się list zaadresowany do FIS. Na razie do ewentualnej rewolucji pozostało jeszcze sporo czasu. Być może zostanie ona odłożona w czasie. Działacze Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej na pewno wobec powyższych słów nie powinni przejść obojętnie.