- W Willingen drużynówka wypadła rewelacyjnie, natomiast indywidualnie było jak to się mówi - w kratkę. Tu jednak trzeba podkreślić, że wpływ na to miały warunki. Wysoka forma niewątpliwie u naszej czołowej trójki jest, więc jeżeli tylko nie będzie przeszkadzał wiatr, to bardzo liczę na te trzy medale - ocenił Przybyła. Decyzją trenera Stefana Horngachera do Austrii pojadą Kamil Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Jakub Wolny i Stefan Hula. - Obiektywnie oceniając indywidualnie głównym faworytem jest Ryoyu Kobayashi, trzeba też uważać na Klimowa, Austriacy będą u siebie, ale mimo to nasi spokojnie mogą stawać na podium. Na Kamila najbardziej liczę w Innsbrucku, Piotrek i Dawid też na pewno w każdych zawodach mocno powalczą. Nie wykluczam również niespodzianki ze strony Kuby, który technicznie skacze ostatnio naprawdę świetnie - wprawdzie co drugi konkurs, ale jeżeli "zaskoczy", to może nawet wygrać - zauważył były arbiter. Jego zdaniem trudniej wytypować wyniki w Seefeld. - To jest przebudowana i mniejsza skocznia, więc może być różnie. Absolutnie jednak by mnie nie zdziwiło, gdyby do walki o podium włączył się Stefan Hula, bo on lubi takie obiekty - stwierdził szkoleniowiec. Według niego w konkursie drużynowym złoto jest w zasięgu ręki Polaków, ale czeka ich zacięta walka. - Mimo miażdżącej, prawie 80-punktowej przewagi w Willingen nad Austriakami i ponad 100 pkt nad Niemcami, nie można absolutnie ich zlekceważyć. Będzie naprawdę bardzo ciasno, ale jeżeli - na co bardzo liczę - to właśnie nasza cała czwórka odda te osiem równych, dobrych skoków, to będzie zwycięstwo - podsumował Przybyła. MŚ w Austrii odbędą się w dniach 20 lutego - 3 marca. W sobotę w Innsbrucku na skoczni HS - 130 odbędzie się konkurs indywidualny, dzień później na tym samym obiekcie rywalizować będą drużyny. Drugi konkurs indywidualny odbędzie się 1 marca w Seefeld (HS-109). Dwa lata temu z fińskiego Lahti Polacy przywieźli dwa medale - złoty w konkursie drużynowym, oraz brązowy zdobyty przez Piotra Żyłę indywidualnie. Joanna Chmiel