Mistrz świata w lotach narciarskich oddał bardzo daleki skok podczas treningu przed konkursem Pucharu Świata w Lahti tydzień temu i przypłacił to urazem kolana. Trener Alexander Stoeckl odesłał go do domu na badania i nie wziął na zawody do Willingen. Przerwa jednak nie wystarczyła, aby uporać się z problemem. Kontuzja kolana okazała się na tyle poważna, że zawodnik musi już zapomnieć o powrocie na skocznię w obecnym sezonie. - Muszę zaakceptować, że będę oglądał telewizję, gdy chłopaki będą walczyć o medal w Seefeld. W tym sezonie już nie wystartuję - przekazał Tande w komunikacie prasowym Norweskiej Federacji Narciarskiej. - To przykre, że Daniel nie może wystartować w mistrzostwach. Ostatnio zanotował bardzo duży postęp - skomentował trener norweskich skoczków. - Straciliśmy bardzo dobrego zawodnika. W Norwegii biją na alarm i niektórzy fachowcy przekonują, że tamtejsze skoki narciarskie są w kryzysie. W miniony weekend w Willingen norweska drużyna zajęła czwarte miejsce, a w konkursach indywidualnych najwyższe miejsce zajmował Johann Andre Forfang, który w sobotę był dziesiąty, a dzień później dziewiąty. - Nie chcę mówić, że to kryzys, ale przed nami są wyzwania. Także ze skompletowaniem silnego zespołu na konkurs mistrzostw świata - przyznał Stoeckl. MZ