"Biało-Czerwoni" będą w niedzielę bronić tytułu mistrzów świata, wywalczonego dwa lata temu w Lahti. Wyniki tegorocznych konkursów drużynowych ustawiają nasz zespół razem z niemieckim w roli głównych faworytów, ale sobotni konkurs indywidualny w wykonaniu naszych zawodników nie jest dobrym prognostykiem. Biorąc za podstawę wyniki osiągnięte przez skoczków podczas sobotnich zawodów, zdecydowane zwycięstwo odnieśliby Niemcy. Wprawdzie tylko trzech z nich awansowało do serii finałowej (dlatego wynik Andreasa Wellingera, który odpadł w pierwszej rundzie liczymy podwójnie), ale zdobyli łącznie 101,6 pkt. Drugi wynik uzyskali Austriacy - 971,7 pkt. Żaden z ich reprezentantów nie zdobył medalu, ale ich atutem jest wyrównany skład: 6. miejsce zajął Stefan Kraft, 11. Daniel Huber, 13. Philipp Aschenwald, 14. Michael Hayboeck. Brąz zdobyliby Japończycy (939,1), którzy osiągnęli lepszy rezultat o 27,2 pkt od Polaków. W walce o medale nie liczyliby się wicemistrzowie sprzed dwóch lat - Norwegowie (891,3), którzy zajęliby dopiero siódme miejsce, ulegając jeszcze Słowenii i Szwajcarii. MZ