Atmosfera wokół kadry polskich skoczków na MŚ w narciarstwie klasycznym gęstnieje coraz bardziej. A jeszcze półtora tygodnia temu, podczas Pucharu Świata w Willingen, nic tego nie zapowiadało. Orły w cuglach wygrali konkurs drużynowy, wyprzedzając Niemców aż o 79,2 pkt. Wystarczyła chwila, która w sporcie jednak czasami oznacza wieczność, i na skoczni Bergisel w Innsbrucku Polacy z kretesem przegrali z drużyną naszych zachodnich sąsiadów, a co gorsza w ogóle nie stanęli na podium. Jeśli dodać do tego dopiero piąte miejsce Kamila Stocha we wcześniejszych zmaganiach indywidualnych, najwyższe spośród wszystkich naszych zawodników, to nic dziwnego, że nawet Adam Małysz nie miał zamiaru tłumić niezadowolenia. W złości, jako jedną z przyczyn niepowodzenia, dyrektor PZN wskazał na postawę trenera Horngachera, który nie ujawnił, czy zamierza odejść do Niemiec po zakończeniu sezonu, co przełożyło się na atmosferę wewnątrz grupy. W niedzielę wieczorem Małysz odbył rozmowę z Horngacherem, ale mimo zapowiedzi, że będzie próbował zmusić Austriaka do przekazania decyzji, nadal jej nie otrzymał. Jednak, co interesujące, najprawdopodobniej wcześniej doszło do spotkania szkoleniowca z prezesem Apoloniuszem Tajnerem, podczas którego 49-latek najwidoczniej był bardziej skłonny do złożenia jakiejkolwiek deklaracji. Tak przynajmniej wynika ze słów samego prezesa PZN, wypowiedzianych przed kamerą TVP Sport. - Rozmawialiśmy o tym, żeby tę sytuację już w tym momencie rozjaśnić, nie ma na co czekać. Wkrótce będzie ostateczna decyzja. Umówiliśmy się, że ostateczne stanowisko Horngachera musimy mieć przed konkursami, które odbędą się na skoczni 90-metrowej. Jednak muszę powiedzieć, że rozmowy jak zwykle były w bardzo dobrej atmosferze. To wyjątkowy człowiek, trener oraz kolega Małysza ze skoczni. Darzymy się wzajemnie dużym szacunkiem. Horngacher obiecał, że w najbliższym czasie podejmie ostateczną decyzję - poinformował Tajner. Co jednak ciekawe, ów komunikat w sprawie postanowienia Austriaka ma przekazać... Małysz. - Oficjalna informacja będzie należała do Adama Małysza. To dyrektor sportowy i on w tej chwili kończy ten temat - zapowiedział Tajner. Ocenił też, że słowa dyrektora pod adresem Horngachera, wypowiedziane zaraz po konkursie, były "całkiem słuszne". Rywalizacja na skoczni normalnej w Seefeld rozpocznie się w piątek od konkursu indywidualnego, a dzień później odbędzie się walka o medale w drużynach mieszanych. Art