Czempionat globu w Seefeld jak na razie nie jest udany dla polskich skoczków. W konkursie indywidualnym na dużej skoczni najlepiej z "Biało-Czerwonych" spisał się Kamil Stoch, który zajął piąte miejsce. Dawid Kubacki i Piotr Żyła uplasowali się w drugiej dziesiątce. Polscy kibice liczyli na medal w "drużynówce", w której podopieczni Stefana Horngachera byli stawiani w roli faworytów. Niestety, również nie udało się stanąć na podium. Orły zajęły czwarte miejsce. Z Innsbrucku zawodnicy przenieśli się do Seefeld, gdzie w piątek rozegrany zostanie konkurs na skoczni normalnej. Podczas treningów na tym obiekcie dobrze prezentowali się Stoch i Kubacki. Najsłabiej zaś Jakub Wolny i dlatego Horngacher podjął decyzję, że zabraknie go w kwalifikacjach.Na MŚ błyszczą Niemcy. Markus Eisenbichler został mistrzem świata, a Karl Geiger wicemistrzem na Bergisel. Podopieczni Wernera Schustera, który po sezonie odchodzi z kadry naszych zachodnich sąsiadów, zdominowali również konkurs drużynowy. Zdobyli złoty medal z ogromną przewagą. Z powodu silnego wiatru odwołano serię próbną, a kwalifikacje przesunięto z 16.30 na 17.00. Sebastian Colloredo jako pierwszy uzyskał awans do konkursu. Włoch skoczył 97 metrów z ósmej belki i przez dłuższy czas był liderem. Już na początku wwóch zawodników zostało zdyskwalifikowanych. Rosjanin Maksim Siergiejew za nieprawidłowy kombinezon, a Chińczyk Guang Yang za zbyt długie narty. Po bardzo dobrej próbie Fina Andreasa Alamommo na 101,5 m sędziowie skrócili rozbieg o jedną platformę startową. Colloredo zastąpił Norweg Thomas Aasen Markeng, który z siódmej belki poleciał na 98 metrów. Przypomniał o sobie Peter Prevc. Słoweniec poszybował na 102,5 m i to był wtedy najdłuższy skok w kwalifikacjach. Wicemistrz olimpijski z Soczi oczywiście znalazł się na czele. Hula wykorzystał szansę, którą dostał od Horngachera. Nasz doświadczony zawodnik uzyskał 101,5 m. Miał jednak problemy przy lądowaniu przez co stracił kilka punktów. Hula jednak pewnie zakwalifikował się do konkursu, a to najważniejsze. Prevca na prowadzeniu zmienił Austriak Michael Hayboeck, który skoczył 101 m, czyli krócej od Słoweńca, ale odjęto mu mało punktów za korzystny wiatr i to zadecydowało. 104,5 m osiągnął Richard Freitag, ale nie wyprzedził Hayboecka. Niemiec miał korzystny wiatr pod narty i dlatego stracił sporo punktów, bo aż 10,2. Tyle samo co Freitag uzyskał Jewgienij Klimow. Rosjanin jednak skakał w gorszych warunkach i dzięki temu znalazł się na prowadzeniu. Podwójny mistrz świata, indywidualnie i drużynowo, Markus Eisenbichler pokazał, że także na tym obiekcie ma chrapkę na medal. Niemiec skoczył 101,5 m. Znakomitą próbę miał Dawid Kubacki. Nasz skoczek wylądował na 104. metrze i przez chwilę był liderem. Pięć metrów bliżej od Kubackiego skoczył Żyła. Popularny "Wiewiór" oczywiście zapewnił sobie występ w konkursie głównym. Kubacki krótko cieszył się z prowadzenia. 106 metrów skoczył bowiem faworyt gospodarzy Stefan Kraft. Świetny skok oddał Stoch. Mistrz z Zębu poszybował na 107 m. Dostał jednak niższe noty za styl od sędziów niż Kraft, a na dodatek skakał w lepszych warunkach. Jako ostatni na belce usiadł Ryoyu Kobayashi. Japończykowi mocno powiało pod narty i to wykorzystał. Poleciał na 108,5 m i był to najdłuższy skok w kwalifikacjach. Lider Pucharu Świata jednak nie zdołał wyprzedzić Krafta. Kobayashi zajął drugie miejsce, a dwa kolejne dla Polaków - Stocha i Kubackiego. Żyła zajął 15. miejsce. Hula został sklasyfikowany na 26. pozycji. RK