Kwalifikacje zaczęły się z 30-minutowym opóźnieniem z powodu zbyt silnego wiatru. Prognoza pogody na piątek również jest niepokojąca, ale skoczkowie o niej nie myślą. "I tak musimy tu przyjechać. Choć oczywiście mam nadzieję, że w godzinie rozgrywania zawodów warunki będą stabilne i na tyle równe, że obejdzie się bez ekscesów" - podkreślił Stoch. Lepszy wynik od trzykrotnego mistrza olimpijska uzyskali Austriak Stefan Kraft i Japończyk Ryoyu Kobayashi. Wydawać się mogło, że Polak skrócił swoją próbę, ale nie było to celowe działanie. "Chciałbym tu nawet 120 metrów skoczyć. Po prostu zaraz za progiem dostałem mocny wiatr pod narty, ale na dole była cisza. Dlatego doleciałem z dużej wysokości i nagle spadłem" - wyjaśnił. Czwarte miejsce w kwalifikacjach zajął Dawid Kubacki. Piotr Żyła był 16., a Stefan Hula 26. "Nie patrzyłem na prognozy pogody, bo i tak nie mam na nią wpływu. Pozostaje nam w pełnej gotowości czekać na zgodę na skok. Nie ma co wprowadzać nerwowej atmosfery. Wiem, że potrafię dobrze skakać i z tego będę korzystał" - podkreślił Kubacki, który dobrze prezentował się także we wcześniejszych seriach treningowych. Początek konkursu zaplanowano na godzinę 16.00. Tytułu sprzed dwóch lat z Lahti broni Kraft. Kolejne miejsca zajęli wówczas Niemcy Andreas Wellinger i Markus Eisenbichler, który w tegorocznej edycji cieszył się już z dwóch złotych medali na dużej skoczni - indywidualnego oraz w konkursie drużynowym. W Innsbrucku z Polaków najlepiej spisał się Stoch, który był piąty, drużynowo "Biało-Czerwoni" zajęli czwartą pozycję. Z Seefeld - Wojciech Kruk-Pielesiak