Nieprawdopodobny wręcz bieg zdarzeń podczas piątkowego konkursu skoków narciarskich na mistrzostwach świata w Seefeld sprawił, że zawody te bez wątpienia przejdą do historii sportu jako jedne z najbardziej niezwykłych. Po pierwszej serii wydawać się mogło, że Polacy mogą jedynie oddać skoki honorowe, a do domu wrócić z niesmakiem po nieudanej rywalizacji. Z warunkami pogodowymi nie poradził sobie Piotr Żyła, który nie awansował do finału, Dawid Kubacki na półmetku uplasował się na 27. pozycji, a Kamil Stoch był 18. Nikt przy zdrowych zmysłach nie przewidziałby zatem tego, że kilkadziesiąt minut później Kubacki zgarnie tytuł mistrza świata, a Stoch stanie na podium tuż za jego plecami. Zawody z niedowierzaniem komentowali trenerzy, sami skoczkowie, a także eksperci polskich i zagranicznych mediów. Swoje zdanie wyraził też Johan Remen Evensen, który po zakończeniu kariery sportowej pracuje dla norweskiej telewizji NRK. - Czuję się sprowokowany zachowaniem Kubackiego. Powinien okazać nieco więcej szacunku, bo wygrał w taki, a nie inny sposób - powiedział były rekordzista w długości skoku. - Ten konkurs to skandal. Mistrz świata nie powinien zostać wyłoniony w taki sposób - dodał Evensen. Norweg jest autorem skoku na odległość 246,5 metra, który w 2011 roku stał się rekordem świata. Rok później zdecydował się zakończyć karierę sportową.