Według pierwszego kontraktu uzgodniono, że FIS wypłaci organizatorom 10 milionów euro przed, w czasie i po MŚ. W kontrakcie znajduje się klauzula force majeur, według której w przypadku odwołania imprezy z powodu siły wyższej, jak trzęsienie ziemi, wojna, zamach stanu, katastrofy naturalne lub innych kataklizmów strony nie mogą żądać od siebie odszkodowań. "W takich przypadkach FIS zostałby zwolniony z wypłaty dużej części zakontraktowanych środków. Dlatego rozszerzyliśmy tę klauzulę o szczególny przypadek epidemii lub pandemii i gdyby tak się wydarzyło i MŚ zostałyby odwołane, to wszystkie uzgodnione pieniądze zostaną wypłacone" - wyjaśnił dyrektor finansowy gminy Trondheim Olaf Loeberg. Na antenie kanału telewizji publicznej NRK sprecyzował, że w ten sposób zarówno norweska federacja narciarska, jak i gmina Trondheim nie muszą obawiać się finansowych strat w przypadku odwołania MŚ. Taka gwarancja pandemiczna staje się też bardzo ważna dla innych organizatorów zawodów pod egidą FIS, ponieważ ponosząc koszty przygotowań i planując budżet nie będą postawieni w sytuacji finansowej niepewności. "Takie mamy czasy i nikt nie sądził, że będą aż tak nieprzewidywalne" - dodał Loeberg. Zbigniew Kuczyński