- Wiem, na co mnie stać na lotach. Przyjechałem tutaj spragniony latania, z dużą chęcią i motywacją. Udało mi się. Wydaje mi się, że bardzo fajnie zakończyć takim skokiem weekend - powiedział Wolny. W niedzielnym konkursie drużynowym w ramach mistrzostw świata w lotach w Vikersund polscy skoczkowie nie zbliżyli się do podium - uplasowali się na 5. miejscu. Złoto - zgodnie z oczekiwaniami - wywalczyli fenomenalni Słoweńcy, dla których był to pierwszy triumf w historii! Skoki narciarskie. MŚ w lotach drużynowo. Jakub Wolny indywidualnie najlepszy z Polaków - Nie deprymowała mnie funkcja zamykającego skoki drużyny. Czułem się normalnie, wiedziałem że muszę podchodzić do skoków tak jak w poprzednich dniach. Cieszę się, że jeszcze dwa weekendy z lotami przed nami. Nastawienie i podejście będzie takie samo, liczę na dalekie skoki - stwierdził. Gdyby skoki z pierwszej serii drużynowych zmagań ułożyć indywidualnie, to Wolny zajmowałby 14. pozycję. - Dziękuje Kamilowi, fajnie że o tym wspomniał. Rozmawialiśmy między nami, żeby wrzucić trochę na luz i nie być takim zafiksowanym na tym, co się robi. Tego nam było trzeba - w ten sposób Wolny zdradził treść swojej rozmowy z Stochem. Czytaj także: Andrzej Stękała wygrał konkurs Pucharu Kontynentalnego w Zakopanem Złoty medal, pierwszy w historii w mistrzostwach świata w lotach - zgodnie z wszelkimi oczekiwaniami - w pięknym stylu wywalczyli Słoweńcy. - Śmiałem się, że kto by u nas nie skakał w drużynie to jesteśmy 5-6. Słoweńcom trzeba pogratulować, tutaj skakali absolutny top. To było aż dziwne, było ich sześciu i wszyscy świetnie skakali - zakończył na antenie "TVP Sport".