W środę FIS podjął decyzję, że mistrzostwa świata w lotach w Planicy, które miały się odbyć na koniec obecnego sezonu, zostały przełożone na grudzień. Zawody mają się odbyć 11-13 lub 18-20 grudnia. Taki termin krytykuje Maciej Kot. Polski skoczek zwraca uwagę, że pierwsze loty na mamutach zawsze odbywają się w styczniu. Tym razem skoczkowie zawitają do Planicy jeszcze przed Turniejem Czterech Skoczni. W przyszłym sezonie skoczków czekają też mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. To oznacza, że zawodnicy będą musieli przygotować dwa szczyty formy. - Zły pomysł - nie pamiętam lotów na mamucie już w grudniu. Zazwyczaj pierwsze loty na tak dużej skoczni odbywają się po nowym roku, po Turnieju Czterech Skoczni a mistrzostwa świata w lotach organizuje się na sam koniec sezonu. To będzie duże wyzwanie dla trenerów i zawodników. Formę będzie trzeba przygotować dużo wcześniej. Samo planowanie będzie trudne, bo później mamy przecież mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Innym problemem jest bezpieczeństwo. Okres od pierwszych skoków na śniegu do pierwszych skoków w Planicy może być niewystarczający, by dobrze wczuć się w warunki zimowe i przygotować na tyle dobrą formę, bezpieczną, żeby poradzić sobie później na mamucie - powiedział Kot w rozmowie z TVP Sport. MP