Mistrzostwa w słoweńskiej Planicy miały się odbyć w marcu, jednak w związku z pandemią zostały przez FIS przeniesione na grudzień. "Patrząc wstecz trochę szkoda, że tak się stało, bo zwykle na wiosnę, mimo jakiegoś tam zmęczenia całym sezonem, forma u naszych skoczków jest już stabilna i mogły być także medale indywidualne" - zauważył Długopolski. W niedzielę polska drużyna w składzie: Piotr Żyła, Andrzej Stękała, Kamil Stoch i Dawid Kubacki zdobyła brązowy medal mistrzostw świata w lotach. Triumfowali Norwegowie, srebro wywalczyli Niemcy. Dzień wcześniej w konkursie indywidualnym wygrał Niemiec Karl Geiger, a najlepszy z biało-czerwonych Piotr Żyła zajął siódme miejsce. Kamil Stoch był ósmy, Andrzej Stękała dziesiąty, a na piętnastym miejscu uplasował się Dawid Kubacki. Olimpijczyk z Sapporo (1972) i Lake Placid (1980) liczył jednak, że w związku z rangą zawodów forma Polaków będzie stabilniejsza. "Oczywiście, że w związku z ograniczeniami pandemicznymi w planach treningowych wszystkich ekip pojawiała się pewna improwizacja, ale jednak po cichu liczyłem na szybsze rozkręcenie i ustabilizowanie dyspozycji, a co za tym idzie miejsca na podium indywidualnie" - przyznał.