"Biało-czerwoni" startowali w składzie: Piotr Żyła, Stefan Hula, Dawid Kubacki i Kamil Stoch. Na "mamucie" w niemieckim Oberstdorfie poza zasięgiem byli Norwegowie, a po srebro sięgnęli Słoweńcy. Czwarte miejsce zajęli Niemcy, którzy długo walczyli o medal z naszą ekipą. - Co tu dużo mówić, cieszę się medalem - powiedział Kamil Stoch w wywiadzie dla TVP1. - Miałem dziś słabszy dzień, który mogłem mieć, ale reszta chłopaków spisała się wyśmienicie i mamy medal. Po przeciętnym skoku w pierwszej serii, w drugiej klasę pokazał Dawid Kubacki, co bardzo przybliżyło naszą drużynę do upragnionego medalu. - Duża radość, bo wszyscy ciężko na to pracowaliśmy. Zresztą nie tylko my zawodnicy, ale cały sztab. Bardzo dziękuję im za to, że cały czas nas wspierali - powiedział. Najbardziej emocjonalnie na sukces zareagował Piotr Żyła. - Stephan Leyhe oddał krótszy lot, a potem, jak Dawid poleciał na 221, to można się było cieszyć, że jest bardzo dobrze - komentował. Pierwszy medal mistrzostw świata zdobył Stefan Hula, który przez lata nie mógł się przebić do "wielkiego" skakania i częściej był obiektem drwin. - Lepiej późno niż wcale. Bardzo się cieszę. Myślę, że dopiero to do mnie dotrze. Pokazaliśmy ducha walki - cieszył się "Stefanek", jak nazywa go Adam Małysz, łamiącym się ze wzruszenia głosem. Dla 31-letniego Huli to dopiero pierwszy medal na wielkiej imprezie międzynarodowej. MZ