Małysz - podobnie jak większość polskiej ekipy - żałuje, że nie było czwartej, ostatniej serii konkursowej w Oberstdorfie. Jest przekonany, że Stoch mógł walczyć o złoto. Wygrał Norweg Daniel Andre Tande. - Z jednej strony trochę szkoda, bo można było wygrać. Tande był bardzo zdenerwowany i mógł popełnić błąd, a Kamil był totalnie nakręcony, żeby walczyć. Niestety to jest sport. Trudno przewidzieć, co się wydarzy - ocenił Małysz. Niegdyś znakomity skoczek narciarski, a teraz dyrektor sportowy związku nie ma pretensji do sędziów, że postanowili przerwać sobotnie zawody. - Później na ceremonii nagród było widać, że mocno wieje i sypie. Pewnie jury wiedziało, co idzie i dlatego postanowili przerwać, ale zawsze jest jakiś mały żal. Oczywiście niby medal jest i powinien człowiek się cieszyć, ale pozostaje też świadomość, że była szansa walki o złoto - powiedział. To drugi medal mistrzostw świata w lotach narciarskich wywalczony przez Polaka. Pierwszy - brązowy zdobył Piotr Fijas w 1979 roku w Planicy. To także jedyny medal, jakiego brakowało w kolekcji Stochowi. W swojej karierze wygrał już niemal wszystko. Jest podwójnym mistrzem olimpijskim z Soczi (2014), mistrzem świata (2013), dwukrotnym triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni i zdobywcą Kryształowej Kuli (2013/14). Za to nigdy wcześniej nie stawał na podium mistrzostw świata w lotach. - Nie ma co już porównywać mnie do Kamila. On odniósł więcej sukcesów i więcej zdobył ode mnie. Można tylko powiedzieć, że były inne czasy. Ja za moich zrobiłem to, co było w moim zasięgu - ocenił Małysz i dodał, że można pozazdrościć tego, jak się kariera Stocha rozwijała. - Szedł stopniowo do góry, a jak się już wspiął, to został na szczycie. Tu widać już nie tylko talent, ale i ciężką pracę. Na przełomie ostatnich 15 lat jest na pewno numerem jeden. Jest na pewno jednym z najlepszych skoczków w historii - powiedział. Jedynym w historii, który zdobył złote medale wszystkich imprez jest Fin Matti Nykaenen. - Można porównać Stocha do niego, ale trudno mówić, co Fin by osiągnął w obecnych czasach, kiedy tych konkursów byłoby tyle, co teraz. Kamil może czuć się już spełnionym skoczkiem, ale wiem, że on dalej będzie walczył. On zamyka pewien rozdział i jedzie dalej. Nie brakuje mu motywacji, nie patrzy wstecz - chwalił Małysz. Czterokrotny medalista igrzysk cieszy się, że kariera Stocha w ten sposób się rozwija, bo dzięki temu skoki narciarskie w Polsce nadal żyją i jest szansa, że pociągnie on za sobą kolejne dzieci. - Wszyscy zawodnicy, których teraz mamy, wychowali się na moich sukcesach. Kamil podtrzymuje tradycję, ale tylko dobrze dla dyscypliny, bo młodzi znowu będą ciągnęli do skoków i będą chcieli być Kamilem Stochem - ocenił. Na niedzielę na godz. 16.00 zaplanowany jest konkurs drużynowy. Transmisja w Eurosporcie 1.