Żyła zdobył w czwartek brązowy medal w konkursie indywidualnym, wypełniając absolutne minimum reprezentacji Polski na MŚ. Tym razem jednak, czego nigdy wcześniej nie było, to w konkursie drużynowym "Biało-czerwoni" są zdecydowanymi faworytami do podium. Polaków zadowoli dziś tylko złoto? - Mnie tak - powiedział Kot z uśmiechem po chwili zastanowienia. Stoch, zagadnięty o deklarację kolegi, tylko westchnął z lekką nutką dezaprobaty. - Mnie na pewno złoto też zadowoli - śmiał się Kubacki. Zszokowany po czwartkowym sukcesie Żyła nie był w stanie wiele powiedzieć, ale zapewnił, że do konkursu drużynowego dojdzie do siebie. - Wiem, jak się skacze - zapewnił. Polska drużyna w tym składzie trzy razy stała na podium PŚ w bieżącym sezonie. Dwa z konkursów wygrała, a tylko raz dała się wyprzedzić Niemcom. Reprezentacja Polski wyraźnie przewodzi też w Pucharze Narodów. Gdyby czwartkowy konkurs indywidualny na dużej skoczni był rywalizacją drużynową, "Biało-czerwoni", sumując wyniki, zdobyliby złoty medal o sześć punktów przed Norwegami i ponad 50 przed Niemcami. - Ale dzisiaj to jest dzisiaj, a konkurs drużynowy jest w sobotę. Mamy drużynę na bardzo dobrym poziomie. Jeżeli każdy z nas zrobi to, co do niego należy, to sobota może być bardzo miła - mówił Stoch. Kubacki podkreślał, że nie ma co dodawać sobie presji i mówić za wcześnie o medalach. - Pokazaliśmy, że dobre skoki dają dobre miejsca i to jest nasza recepta na sukces od samego początku sezonu. Zamierzam się tej recepty trzymać - stwierdził. Patrząc na rezultaty konkursu, rozegranego w czwartek, na najgroźniejszych rywali Orłów wyrośli Norwegowie, skaczący równo i daleko, podobnie jak podopieczni Stefana Horngachera. Ani Austriacy, ani Niemcy, mimo że mają w składach Stefana Krafta i Andreasa Wellingera, nie mogą pochwalić się tak wyrównanymi czwórkami. Wygląda na to, że cztery reprezentacje powalczą o trzy medale. "Biało-czerwoni" dobrze znają smak medalu MŚ w drużynie. Cztery lata temu w Val di Fiemme ten sam skład, Stoch, Kot, Żyła i Kubacki, sięgnął po brąz. Tuż po zakończeniu tamtych zawodów ogłoszono, że Polska zajęła czwarte miejsce. Gdy jednak ponownie przeliczono punkty, okazało się, że zawyżono łączną notę Norwegów. Dzięki poprawce "Biało-czerwoni" wskoczyli na podium, przegrywając srebro z Niemcami zaledwie o 0,8 punktu. Złoto indywidualnie zdobył wówczas Stoch. W 2015 roku w Falun Polacy znów zgarnęli brąz. Tym razem w składzie, oprócz Stocha i Żyły, byli Jan Ziobro i Klemens Murańka, a ich sukces był zdecydowanie większą niespodzianką niż dwa lata wcześniej. Jak będzie dzisiaj? Podbudowany brązem Żyła, głodny medalu Kot, nieco zawiedziony Stoch i świetnie skaczący Kubacki gwarantują walkę o medal z najcenniejszego kruszcu. Byłoby to pięknym uwieńczeniem mistrzostw w Lahti i podkreśleniem kapitalnej postawy Orłów w całym sezonie. Z Lahti Waldemar Stelmach