Nasz czołowy skoczek dał się namówić w Lahti na skoki narciarskie, ale na komputerze. Stoch próbował swoich sił w Deluxe Ski Jump, grą zwaną z Polsce od dawna, jak każda tego typu, po prostu grą w "Małysza". Kamil miał problemy, żeby przypomnieć sobie, jak skacze się w słynnej grze. Albo skocznia była za trudna, albo wiatr w plecy za mocny. Najczęściej kończyło się upadkiem albo bardzo krótkim skokiem. Wreszcie udało mu się ładnie skoczyć i wylądować telemarkiem. Jak się okazało, skakał Maćkiem Kotem. Chwila rozrywki podczas MŚ przydaje się zawodnikom, bo już w czwartek kolejny konkurs o mistrzostwo świata. Powinno być łatwiej niż na komputerze. Z Lahti Waldemar Stelmach