Mistrzem świata został Stefan Kraft, a srebro zdobył Andreas Wellinger. To taka sama kolejność jak na skoczni normalnej. - Piotrek jest w takich emocjach, że ciężko mu jest nawet mówić z dziennikarzami. Wiele się pewnie nie dowiecie, ale trzeba mu wybaczyć. Zaraz po skoku tylko płakał. Widać, że jest naturalny i to trzeba cenić - mówił Małysz. - Trzeba też cenić przede wszystkim jego skoki, ten drugi skok w konkursie to była petarda. Skoczyć drugi skok w takich emocjach taką rakietę, to jest rzadkość. Chwała mu za to - powiedział Orzeł z Wisły po sukcesie innego Orła z Wisły. - Niezmiernie się cieszę, bo ten sukces potwierdza, że jesteśmy silną drużyną. Wyniki mówią same za siebie - podkreślił Małysz, mając na myśli Macieja Kota, Kamila Stocha i Dawida Kubackiego. Wszyscy znaleźli się w pierwszej ósemce konkursu. - Piotrek skoczył tak dobrze dzięki swojej sile, dynamice, temu, co ma w nogach. Zrobił to, co trzeba. Miał szansę nawet na wygraną - mówił mistrz świata z Lahti sprzed 16 lat. Żyła trochę odstawał od kolegów w pierwszych dniach mistrzostw. - Może i dobrze. Jak jesteś czarnym koniem, jesteś atakującym, to gdzieś tam te emocje odpływają. To pokazuje też, jak on potrafi się skoncentrować w samym konkursie. Tego wcześniej nie miał i to był największy problem Piotrka - zaznaczył Małysz. Żyła mógł być wymieniony na Ziobrę po pierwszych nie do końca udanych skokach? - Nigdy nie było takiego ryzyka - zdecydowanie powiedział Małysz. - Horngacher wręcz się wkurzył, gdy któryś z dziennikarzy zadał mu pytanie, czy wymieni Piotrka na Jaśka. Powiedział: to jest głupie pytanie i nie odpowiem. Piotrek jest numerem trzy. Gdybym myślał o wymianie, to Dawida na Jaśka. Ale Jasiek musiałby skakać perfekcyjnie, żeby go wstawić do składu - zdradził Małysz. Z Lahti Waldemar Stelmach