Po zawodach na skoczni normalnej mało kto spodziewał się, że to właśnie Piotr Żyła będzie bohaterem polskiej reprezentacji. 30-letni zawodnik na obiekcie HS-100 uplasował się dopiero na 19. miejscu. Potem na treningach i w kwalifikacjach też różnie mu się wiodło. Dobre próby przeplatał słabszymi. On sam spokojnie podchodził do osiąganych wyników, jakby przeczuwał, że wielkie chwile jeszcze przed nim.Już przed kwalifikacjami do czwartkowych zawodów Piotrowi Żyle dopisało szczęście. Słoweńcy wycofali z MŚ Domena Prevca, a to spowodowało, że nasz zawodnik przesunął się do czołowej dziesiątki Pucharu Świata i udział w konkursie miał zapewniony, tak jak Kamil Stoch i Maciej Kot. - Po co wygrywać za wcześnie? Nie ma w ogóle takiej potrzeby" - żartował w swoim stylu po kwalifikacjach.Sam konkurs, to popis Piotra Żyły. Już w pierwszej serii KS Wisła pokazał, że będzie walczył o podium. Skok na 127,5 dał mu wysokie szóste miejsce, a strata do prowadzącego Austriaka Stefana Krafta wynosiła 4,8 pkt. W drugiej serii Żyła odpalił petardę - 131 m. Fantastyczny skok! Medal był niemal pewny. Pytanie tylko, jakiego koloru? Skończyło się na brązie, bo lepsi okazali się Kraft i Niemiec Andreas Wellinger. To i tak życiowy sukces Piotra Żyły, który po zawodach był w takim szoku, że nie mógł wydusić z siebie słowa. Podobnie na portalach społecznościowych. zazwyczaj aktywny i z dużą dawką humoru, tym razem napisał tylko na Facebooku: I dobre jest:-)))))). Do wpisu dołączył jeszcze zdjęcie z podium. Z medalu kolegi cieszyli się inni reprezentanci Polski, którzy spisali się bardzo dobrze. Maciej Kot, po pierwszej niezbyt udanej próbie, w drugiej pokazał klasę i zanotował duży awans z 12. na 6. miejsce. Dwie kolejne lokaty zajęli również "Biało-czerwoni" - Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Podopieczni Stefana Horngachera pokazali moc, co dobrze wróży przed "drużynówką"."Mamy to! Jest pierwszy medal! Brawo Pieter! To było niesamowite, zrobiłeś to w wielkim stylu. Jutro wolne i regeneracja, a w sobotę walczymy o złoto w drużynie" - napisał Maciej Kot na Facebooku. Z Lahti Waldemar Stelmach