Na liście startowej próżno było szukać reprezentantów Polski. Inni wystawili największe gwiazdy. Naszą ekipę mogli reprezentować Kamil Stoch i Maciej Kot, ale w innym wariancie trener Stefan Horngacher mógłby też dać szansę choćby Janowi Ziobrze i Stefanowi Huli. Obaj w sobotę mieli wolne, bo nie rywalizowali na skoczni normalnej. Możliwości było kilka, ale zasadniczy problem jest jeden - w Lahti nie ma naszych zawodniczek. Zatwierdzając skład na mistrzostwa świata, Polski Związek Narciarski zdecydował, że podopieczne trenera Sławomira Hankusa, Magdalena Pałasz czy Kinga Rajda to jeszcze nie ta klasa, by wysyłać je na tego typu imprezę. W sobotę po konkursie indywidualnym Stoch został zagadnięty przez dziennikarzy, czy nie żałuje, że nie ma możliwości startu w konkursie mieszanym. - Nie ma żalu, bo nie ma koleżanek - uciął temat lider PŚ. Wśród 14 ekip pojawili się m.in. Rumuni, czy Kazachowie. Austriacy wystawili świeżego mistrza świata, Stefana Krafta, a także Michaela Hayboecka. U Niemców rywalizowali Wellinger i Eisenbichler. Na skoczni pojawił się też Norweg Daniel Andre Tande, czy Słoweniec Peter Prevc. Genialnie rozpoczęli Niemcy. Skoki Cariny Vogt (98 m), która w Lahti sięgnęła już po złoto indywidualnie, i trzeciego w sobotę Eisenbichlera (95,5 m) od razu ustawiły rywali w trudnej sytuacji. Japończycy, ze słynną Sarą Takanashi, a także Austriacy i Słoweńcy musieli odrabiać spore straty. W ostatniej kolejce pierwszej serii odpalił Kraft, lądując na 96,5 m, ale fantastycznym skokiem na 99 m odpowiedział Wellinger. To jednak nota Austriaka była najwyższa z całej serii. Przed serią finałową Niemcy wyprzedzali Austrię o 17,9 punktu. W pierwszej piątce byli też Japończycy, Słoweńcy i Norwegowie. Cztery z pięciu najdłuższych skoków należały do reprezentantów Niemiec. Niesamowita Vogt rozpoczęła drugą serię od pięknego skoku na 95 m. Sygnał do ataku u Norwegów dał Tande, uzyskując tę samą odległość, a Austriak Hayboeck lądował o dwa i pół metra dalej. Tych, którzy mieli jeszcze wątpliwości, kto dziś wygra, o nieuchronnym triumfie Niemców przekonał Eisenbichler, skacząc 99,5 m. W ostatniej kolejce Daiki Ito skokiem na 96,5 m wyprowadził Japończyków na pierwsze miejsce, zapewniając drużynie co najmniej brąz. Kraft lądował o pół metra dalej i przypieczętował srebro dla Austrii. Konkurs zakończył Wellinger. Skoczył 98 m i po chwili mógł cieszyć się z resztą ekipy ze złotego medalu dla Niemiec. Z Lahti Waldemar Stelmach Wyniki konkursu skoków drużyn mieszanych: 1. Niemcy 1035,5 pkt (Carina Vogt/98,0 i 95,0 m, Markus Eisenbichler/95,5 i 99,5; Svenja Wuerth/95,0 i 95,5, Andreas Wellinger/99,0 i 98,0) 2. Austria 999,3 (Daniela Iraschko-Stolz/88,5 i 90,5 m, Michael Hayboeck/92,0 i 97,5; Jacqueline Seifriedsberger/94,5 i 92,5 m, Stefan Kraft/96,5 i 97,0) 3. Japonia 979,7 (Sara Takanashi/90 i 89,5, Taku Takeuchi/89,0 i 92,0; Yuki Ito/95 i 93,5, Daiki Ito/92,5 i 96,5) 4. Słowenia 961,4 5. Norwegia 877,8 6. Rosja 864,0 7. Włochy 848,1 8. USA 802,2