Skoki na 131,5 m i 126 m dały Stochowi pierwsze miejsce w dwóch seriach treningowych. W ostatniej lądował na 124,5 m i był trzeci, a wygrał Niemiec Stephan Leyhe. - Uwielbiam tę skocznię, lubię tu skakać. Warunki dziś były super, dobrze się czuję, dobry dzień - w krótkich słowach Stoch skomentował poranny trening na skoczni Salpausselka w Lahti. - Skoki treningowe były na dobrym poziomie, powtarzalne. Przyjemnie było poskakać - dodał. W pierwszej serii nasz skoczek poszybował ponad 130 m. - Wszystko w porządku, także z kolanem. Nie ma żadnych dolegliwości - zapewnił, odnosząc się do urazu, z którym od dawna się boryka, a który czasem daje mu się we znaki przy długich skokach i lądowaniu telemarkiem. - Szkoda, że tylko jeden, a nie trzy takie skoki, ale i tak jestem zadowolony - podkreślił. W niedzielę na Facebooku Stoch napisał "hakuna matata". Jak wyjaśnił, "nie ma żadnych zmartwień", także po sobotnim konkursie na skoczni normalnej, w której zajął czwarte miejsce. - To, co się stało, to już jest historia i tego już nie zmienię. Ale mam świadomość, że mogę sam zawalczyć o swoją przyszłość i z takim nastawieniem idę do przodu - powiedział. W niedzielny wieczór najlepsi skoczkowie rywalizowali o mistrzostwo świata w konkursie mieszanym, ale zabrakło w nim Polaków, gdyż PZN nie zabrał do Lahti naszych skoczkiń. Stoch zapewnił, że nasi zawodnicy nie żałowali, że nie mogą rywalizować. - Wiedzieliśmy, jaka jest sytuacja już przed przyjazdem tutaj. Ten dzień potraktowaliśmy na odpoczynek, regenerację i oglądanie tych zawodów - opowiedział. A dzisiaj? - Będzie jeszcze po południu trening na siłowni. A później relaks z książką, filmem albo muzyką. Albo bez niczego - zakończył ze śmiechem lider Pucharu Świata. Z Lahti Waldemar Stelmach