"Takie wiadomości otrzymuję regularnie. Przykro, że jest w nich tyle hejtu, jednak nie ma on dla mnie żadnego znaczenia" - powiedział na antenie kanału fińskiej telewizji YLE. Były trener Tommi Nikunen skomentował: "Wielu rodaków uważa, że Ahonen jest przykrym obrazem upadku fińskich skoków i właśnie dlatego tyle osób nie chce się pogodzić z tą sytuacją, uważając, że powinien już odejść. Kibice nie chcą oglądać upadłej przeszłości, którą reprezentuje w ich oczach Janne i czekają na nową krew". Z kolei zawodnik zripostował: "Kiedy byłem młodszy to się przejmowałem komentarzami lecz teraz naprawdę mnie one nie interesują. Skaczę dla siebie i zamierzam jeszcze przez kilka lat startować. Następnym celem są przyszłoroczne zimowe igrzyska olimpijskie". Ahonen urodził się w Lahti i tu zadebiutował w zawodach Pucharu Świata w 1992 roku. Także w tym mieście zdobył srebrny medal mistrzostw globu w 2001 roku. "Przed 16 laty nie myślałem nawet, że będę miał szansę startować w kolejnych MŚ w rodzinnym mieście i na tej skoczni. To naprawdę fantastyczne uczucie" - podkreślił pięciokrotny mistrz świata, 20-krotny kraju i dwukrotny zdobywca Pucharu Świata. Ahonen do historii przeszedł po pięciokrotnym wygraniu Turnieju Czterech Skoczni. Obecne MŚ są jedenastymi w jego karierze.