Austriacki trener polskich skoczków zdecydował, że na MŚ do Finlandii pojadą: Kamil Stoch, Maciej Kot, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Jan Ziobro i Stefan Hula. Ten skład nie zawodzi Horngachera w Pucharze Świata, więc szkoleniowiec postanowił zabrać na mistrzostwa całą szóstkę. Austriak na kwalifikacje do każdego konkursu MŚ może desygnować tylko czterech zawodników. Czterech wystąpi też oczywiście w konkursie drużynowym, ale trener do końca zostawia sobie pole manewru. "Nie ma co ukrywać, pewniaków jest trzech. A kto ma największe szanse ostatnie wolne miejsce?" Takie pytanie zadaje na Facebooku dyrektor reprezentacji, Adam Małysz. Stoch i Kot w ostatni weekend wygrali konkursy Pucharu Świata w Sapporo. Wysoką formę utrzymuje też Żyła, który jest w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej PŚ. Ta trójka nie musi się martwić o start na MŚ. Równy poziom trzyma Kubacki, ostro atakuje Ziobro, nieco spuścił z tonu Hula - to między nimi rozegra się rywalizacja, prawdopodobnie aż do ostatniego treningu, o miejsce w składzie na pierwszy, a potem kolejne konkursy MŚ. "Dopiero na miejscu, w Lahti, okaże się, którzy z naszych skoczków dostaną szansę występu w kwalifikacjach do konkursów mistrzostw świata" - podkreśla Małysz. Jutro i pojutrze czeka naszych zawodników jeszcze rywalizacja w konkursach PŚ w koreańskim Pjongczangu. Być może te starty przybliżą Horngachera do decyzji o wyborze czwartego skoczka na zawody w Lahti. WS