Sobotni konkurs MŚ wygrał Austriak Stefan Kraft. Czwarty był Kamil Stoch, a piąty - Maciej Kot. - Na średniej skoczni różnice są bardzo małe. Byliśmy minimalnie za medalistami, ale to były naprawdę dobre wyniki. Mieliśmy trzech zawodników w ósemce i jestem z tego bardzo zadowolony. Choć oczywiście jest różnica mieć medal albo nie - mówił austriacki trener Polaków. Czego spodziewa się po swoich zawodnikach w czwartek na dużej skoczni? - Mamy spore możliwości. Kamil bardzo lubi tę skocznię, Maciek i Dawid też skakali na niej dobrze na treningach, Piotrek również zrobił krok naprzód. Myślę, że znów zameldujemy się minimum w pierwszej piątce - powiedział Horngacher. Kto, jego zdaniem, jest faworytem do zwycięstwa na dużej skoczni? - Kraft, Wellinger, Eisenbichler, Tande, Prevc, Stoch, Kot... - zaczął wymieniać ze śmiechem trener. - Jest wielu znakomitych zawodników. Ciężko przewidzieć, kto wygra - dodał. Najbardziej prawdopodobne jest, że złoto zdobędzie austriacka szkoła skoków. - Tak to wygląda - przyznał z uśmiechem. Polacy, Niemcy, Austriacy i Norwegowie trenowani są przez austriackich szkoleniowców. Horngacher dobrze zdaje sobie sprawę, że apetyty w Polsce są mocno rozbudzone, ale nie daje się ponieść emocjom, mimo wielkich osiągnięć Polaków w Pucharze Świata, czy Turnieju Czterech Skoczni. - Mówię to zawsze, nie możemy wszystkiego wygrywać. Wygraliśmy bardzo wiele zawodów w tym sezonie, ale to niemożliwe wygrywać zawsze. Choć oczywiście chcemy zwyciężać. - Mamy jeszcze dużą rezerwę i może następny sezon będzie jeszcze trochę lepszy - ma nadzieję szkoleniowiec. Presja w Polsce? - Oczywiście zdaję sobie z niej sprawę, ale zawsze powtarzam, że nikt nie może nam stworzyć większej presji niż my sami - podkreślił Horngacher. Jak powiedział, są tylko minimalne różnice między pracą w Polsce, a w Niemczech czy Austrii. - Główna część jest taka sama. Bardzo podoba mi się praca w roli głównego trenera polskiej reprezentacji. Wszyscy w teamie są przyjaźnie nastawieni, każdy pracuje w stu procentach na sukces - zaznaczył. Z Lahti Waldemar Stelmach