Zawody storpedowała aura. W Beskidach nie ma śniegu i utrzymują się wysokie, jak na tę porę roku, temperatury. "Zostało nam trochę śniegu, który wyprodukowaliśmy korzystając z mrozów. Teraz prognozy, które niestety się sprawdzają, mówią, że w święta temperatura będzie wynosić 10-11 st. Celsjusza. Tory najazdowe są zamrożone, ale na zeskoku nie ma śniegu" - wyjaśnił Andrzej Wąsowicz. Jak powiedział, MP na dużej skoczni w Wiśle zostaną rozegrane wraz z czempionatem na normalnym obiekcie w Szczyrku 22 i 23 marca. Wówczas skoczkowie zmierzą się w dwóch konkursach indywidualnych, a także w drużynowym w Szczyrku Skalitem. Będzie to tuż po oficjalnym zakończeniu Pucharu Świata. Wieńczący cykl konkurs w Planicy odbędzie się bowiem 20 marca. Kilka dni temu organizatorzy brali pod uwagę możliwość przeniesienia mistrzostw w drugi dzień świąt w Tatry, ale teraz wykluczyli tę ewentualność. Zdaniem wiceprezesa PZN, w kontekście kryzysu formy, w jakim znaleźli się polscy reprezentanci, nie ma sensu przenosić rywalizacji do Zakopanego, gdzie obecnie nasi skoczkowie trenują. "Treningi kadry odbędą się jeszcze we wtorek i środę. To w tej chwili jedyna przygotowana skocznia w kraju" - powiedział. Wąsowicz dodał, że w środę sztab szkoleniowy ogłosi nazwiska pięciu narciarzy, którzy wystąpią w Turnieju Czterech Skoczni. "Przecinam wszelkie spekulacje. My musimy tam wystartować" - podkreślił.