- Ciężko oceniać te mistrzostwa Polski. Warunki były bardzo trudne, a skoki nie na takim poziomie, jakiego bym oczekiwał. W głowie mam przede wszystkim Turniej Czterech Skoczni i nie zamierzam analizować tych skoków - mówił Kot. Zakopiańczyk cieszył się, że w czasie świąt udało się mu odzyskać trochę spokoju. Choć, jak przyznał, nie do końca udało się zmobilizować na walkę o prymat w kraju. - Byłem bardzo wypoczęty po świętach, co jest pozytywną rzeczą, ale nogi nie były zmobilizowane do działania i to był największy problem - mówił. Ale to nie jest problem patrząc na priorytety, czyli następne starty - podkreślił. - Dla mnie najważniejsze było odpocząć trzy dni w domu, nie tylko mentalnie, ale i fizycznie i to się udało. Dzisiaj to była pobudka. Brutalna, bo brutalna, ale pobudka i myślę, że na Turnieju Czterech Skoczni już będzie z górki - mówił po konkursie w Wiśle. Początek Pucharu Świata w tym sezonie nie był dla Kota szczególnie udany. Przed świętami dodatkowo zaniepokoił słowami, że jego cierpliwość się skończyła. Teraz, jak zapewnia, wrócił do równowagi. - Udało się znaleźć ten spokój, na którym mi zależało. Trochę czasu spędzonego w domu pozytywnie na mnie wpłynęło. Przez trzy dni w Zakopanem udało się oddać kilkanaście skoków spokojnie na treningu, mogąc popróbować pewne rozwiązania. To też dało mi sporo spokoju i pewności siebie na nadchodzące konkursy. Skoki wyglądały znacznie lepiej niż w Engelbergu. Znaleźliśmy rozwiązanie paru problemów - powiedział nasz skoczek. - Ten sezon zaczął się dużo trudniej niż poprzedni. Na początku zeszłego sezonu wszystko szło łatwo. Nawet jak skoki nie były dobre, to miejsca i tak były dobre. Lepsze warunki, rywale nie byli aż w takiej formie... W tym roku poziom jest dużo bardziej wyrównany, brakuje trochę szczęścia, bo czasem pojawiają się naprawdę dobre skoki - ocenił pierwszą fazę sezonu. - To był dopiero pierwszy period Pucharu Świata. Najważniejsze konkursy zaczną się dopiero w tym tygodniu: Turniej Czterech Skoczni, po którym PŚ rozkręci się na dobre. Nic nie jest stracone, bo z tego miejsca (17. miejsce w Pucharze Świata - red.) też można zaatakować dobre miejsce w klasyfikacji generalnej - ma nadzieję zakopiańczyk. - Analizując poprzednie lata, można też dojść do wniosku, że ten okres grudniowy, szczególnie Engelberg, potem Oberstdorf, to nie jest mój szczyt formy, ale później zazwyczaj ta forma rośnie. Styczeń, luty, marzec, to jest okres, w którym skaczę bardzo dobrze - powiedział Maciej Kot. Skoczek z Zakopanego w poprzedniej edycji Turnieju Czterech Skoczni zajął czwarte miejsce. Triumfował Kamil Stoch przed Piotrem Żyłą. Już w sobotę w Oberstdorfie rozpocznie się 66. edycja prestiżowych zawodów. Transmisje w Eurosporcie. Z Wisły Waldemar Stelmach