Nie jest żadną tajemnicą, że w kadrze polskich skoczkiń nie dzieje się najlepiej. Polski Związek Narciarski, ustami Adama Małysza, sygnalizował, że problem widzi i ma w planach mu zaradzić. Zakończono współpracę z trenerem Szczepanem Kupczakiem, a na jego miejsce pod koniec maja zatrudniono Austriaka Haralda Rodlauera. "To jest długoterminowy i długodystansowy projekt, więc nie wyznaczaliśmy mu w tym momencie celów na nadchodzący sezon, tylko bardziej na przyszłość. Przede wszystkim chcemy wdrożyć pewien system, którego dotychczas w naszym szkoleniu kobiet nie było. Próbowaliśmy różnych rozwiązań, choćby tego, co jest w skokach mężczyzn, ale niestety to nie działało" - tłumaczył ten wybór Małysz w rozmowie z TVP Sport. Głos, w wywiadzie dla Interii Sport, zabrał niedawno też sam Rodlauer. Na pytanie o to, czy widzi duży potencjał w Polkach, odpowiedział dość oględnie. "To pokaże najbliższa przyszłość. Jeśli jednak te dziewczyny zaczną robić postępy, to od razu wzrośnie zainteresowanie tą dyscypliną sportu u młodych dziewcząt. To może pociągnąć kobiece skoki w Polsce" - przekonywał. Deklaracje i działania Małysza i spółki najwyraźniej nie wystarczają byłemu biegaczowi narciarskiemu i trenerowi, działaczowi Tatrzańskiego Okręgu Związku Narciarskiego, Edwardowi Budnemu. Wystosował list otwarty adresowany do prezesa PZN. Kadra skoczków bez Dawida Kubackiego. Powód absencji może zaskakiwać Adam Małysz pod ostrzałem, Edward Budny nie zamierza milczeć. "Ośmieszyły cały system" "Krucjatę przeciw głupocie w Polskim Związku Narciarskim czas zacząć! Bez sztabów szkoleniowych, bez najlepszych trenerów świata? Bez zaangażowania milionów euro dwie zawodniczki ze Słowacji, reprezentujące skoki narciarskie kobiet, szkolone chałupniczo, ośmieszyły cały system stworzony przez obecnego prezesa PZN Adama Małysza" - rozpoczyna swój list Edward Budny (cała publikacja w portalu 24tp.pl). Budny przekonuje, że PZN ma do dyspozycji roczny budżet przekraczający 40 milionów złotych. "Nie znaczy to, że może Pan wraz z sekretarzem PZN Janem Winklem i z podporządkowanym sobie Prezydium i Zarządem PZN przeznaczać wyżej wymienione fundusze na zaspokojenie niczym nieuzasadnionych ambicji" - zwraca się ostro do Małysza. Powierzenie doświadczonemu austriackiemu szkoleniowcowi misji przygotowania kadry reprezentacji kobiet w skokach narciarskich były trener przyrównuje do zaangażowania profesorów z Uniwersytetu Jagiellońskiego w szkolenie uczniów z podstawówki. Z przekąsem sugeruje, że Adam Małysz, Jan Winkiel i członkowie Prezydium Zarządu dysponują "odpowiednim zabezpieczeniem majątkowym", dzięki któremu "będą mieli z czego zapłacić zagranicznym sztabom za zerwanie kontraktów". A to, w jego ocenie, może nastąpić już po najbliższym sezonie. "Czy zakładali Panowie w czasie zawierania umów z zagranicznymi szkoleniowcami i ich asystentami, że po sezonie 2023/24 spółki Skarbu Państwa nadal będą przeznaczać pieniądze na Panów utopijne fanaberie?" - podsumowuje Edward Budny. A jednak to prawda, żona Kamila Stocha sama oficjalnie potwierdza. I jeszcze ten komentarz skoczka