Tuż przed początkiem Turnieju Czterech Skoczni Niemcy zastanawiają się, kto zastąpi za sterami ich reprezentacji Wernera Schustera. Ten pracuje, z sukcesami, w Niemczech od jedenastu lat i być może po zakończeniu sezonu zdecyduje się na powrót do ojczyzny. Tak twierdzą dziennikarze, którzy już rozglądają się za kimś odpowiednim na stanowisko trenera. Najmocniejszą kandydaturą ma być Martin Schmitt - mistrz olimpijski, czterokrotny mistrz świata i człowiek, który jest symbolem złotej ery niemieckich skoków. Sęk w tym, że Schmitt jeszcze nie pracował samodzielnie jako trener, dopiero co uzyskał licencję i sam nie jest pewien, czy powinien rozpoczynać pracę od razu od prowadzenia pierwszej kadry. - Trenowanie reprezentacji to mój cel w przyszłości, ale na razie uważam, że najlepszym pomysłem byłoby pozostawienie na stanowisku Wernera Schustera - argumentuje Schmitt, który pod okiem doświadczonego szkoleniowca mógłby zbierać szlify jako trener drużyny narodowej. Drugą opcją, o której piszą Niemcy, jest Stefan Horngacher. Człowiek, który poprowadził Kamila Stocha i resztę Biało-Czerwonych do wielkich sukcesów, z medalami olimpijskimi na czele, kończy umowę w Polsce w marcu 2019 roku i dotąd nie zdecydował się jej przedłużyć. Austriak od 2006 roku przez dekadę pracował w Niemczech, był m.in. trenerem Martina Schmitta, a także asystentem Wernera Schustera. Być może znów zdecyduje się objąć Severina Freunda, Andreasa Wellingera i spółkę. Sam Horngacher niechętnie komentuje kwestię umowy i swojej przyszłości w Polsce, choć nie jest tajemnicą, że Apoloniusz Tajner, Adam Małysz i cały PZN daliby wiele, by zatrzymać go w Polsce. Austriak na razie przyznał, że nie podejmie tematu nowej umowy do zakończenia mistrzostw świata w Seefeld.