Piątkowe zmagania na mistrzostwach świata w lotach narciarskich przyniosły dwie pierwsze serie w rywalizacji indywidulnej. Jej dokończenie nastąpi tradycyjnie w sobotę, a na niedzielę zaplanowano konkurs drużynowy. Dziennikarze i statystycy jak zwykle na bazie not poszczególnych zawodników tworzą symulacje wyników zawodów zespołowych. Z Bad Mitterndorf płyną nie najgorsze wieści dla fanów znad Wisły. Jak wyliczył Adam Bucholz ze Skijumping.pl, rezultaty pierwszej piątkowej serii dałyby Polakom w niedzielę trzecie miejsce ze stratą 4,3 punktu do drugich Niemców i z przewagą 2,1 pkt nad czwartą Norwegią. Na czele znajdowałaby się niezagrożona kadra słoweńska. Trzeba jednak przyznać, że na dobry wynik "Orłów" pod tym względem składa się także fatalna próba Manuela Fettnera, który po locie na 158. metr do Aleksandra Zniszczoła i Piotra Żyły stracił ok. 80 pkt. Rzecz jasna odpadł on z dalszej walki. Z kolei gdyby obie serie były "drużynówką", podopieczni Thomasa Thurnbichlera uplasowaliby się na piątej pozycji. Bucholz dla zachowania równowagi liczebnej skoków "podwoił" pierwszą, fatalną próbę Fettnera. Do czwartej Austrii "Biało-Czerwoni" straciliby 23 punkty, a do trzecich Niemiec ponad 70. Ma to jednak związek z bardzo słabym skokiem Pawła Wąska, który w ostatniej piątkowej kolejce poleciał zaledwie na 147,5 metra. Mistrzostwa świata w lotach narciarskich. W niedzielę konkurs drużynowy Można więc przyjąć, że zarówno Austriacy, jak i Polacy mają przed niedzielą spory punktowy margines poprawy. Niewykluczone, że w miejsce Wąska wskoczy doświadczony Kamil Stoch, co powinno zmniejszyć ryzyko uzyskiwania słabiutkich odległości, które swoją miarą pasowałyby bardziej do obiektów dużych, a nie mamucich. Z drugiej strony, tak wielkie skocznie są nieprzewidywalne - Dawid Kubacki jest pewnym punktem reprezentacji, a na pierwszym treningu skoczył tylko 154 metry. Słabsza próba w Kulm może zdarzyć się każdemu. "Gdyby nie drugi skok Wąska to spokojnie drugą lub trzecią notę byśmy uzyskali, jest potencjał na dobrą drużynówkę" - skomentował na platformie X jeden z użytkowników. "Gdyby nie skok Fettnera Austriacy grubo by nas wyprzedzili" - skontrował go drugi. Na półmetku zawodów indywidulnych Żyła jest szósty, a Zniszczoł dziewiąty. To na ich formie może opierać się medalowa nadzieja polskich kibiców.