- Rywalizacja między Kamilem a Richardem w tym momencie jest niesamowicie pasjonująca. Przed czwartkowym konkursem Stoch ma przecież niespełna 12 punktów przewagi nad Freitagiem. To w sumie dużo, ale z drugiej strony nie jest to taka różnica, aby mój rodak musiał się bardzo denerwować. Musi utrzymać koncentrację i po prostu pokazać swoje najlepsze skoki. Przed rozpoczęciem turnieju presja na jego sukces w Niemczech była bardzo duża. Sądzę, że przez to pojawiły się pewne problem z pewnością siebie. Teraz musi ponownie ją odbudować. Tylko tak wróci na najwyższy poziom. Sądzę, że może skakać jeszcze lepiej. Na pewno nie osiągnął jeszcze maksimum możliwości. Jeśli to mu się uda, to wygra Turniej Czterech Skoczni – twierdzi ekspert Eurosportu Martin Schmitt. Bardzo dużo mówi się o Stochu, a przecież trzecim skoczkiem klasyfikacji po dwóch konkursach jest Dawid Kubacki. - To pokazuje, jak mocny jest polski zespół. Walka o końcowe zwycięstwo w turnieju rozstrzygnie się jednak między pierwszą dwójką. Dawid w tym momencie jest zbyt daleko za nimi, ale skacze naprawdę bardzo dobrze i podczas lutowych igrzysk w Pjongczangu bez wątpienia może walczyć o medal. Kamil jest jednak teraz naprawdę niesamowity. Tyle już osiągnął w karierze, a nadal prezentuje się tak świetnie. Bez wątpienia może ponownie wygrać turniej, a także zdobyć kolejne złote medale olimpijskie. Na pewno jest jednym z najlepszych skoczków narciarskich w historii. - Gdybym jednak miał stawiać na to, kto wygra tę odsłonę Turnieju Czterech Skoczni, to postawiłbym na Richarda Freitaga. Powiedziałem przed rozpoczęciem imprezy, że on w niej zwycięży i nie zmieniam zdania. Najwyższej przegrałbym jakieś pieniądze – dodaje były znakomity zawodnik. Transmisja z czwartkowego konkursu w Eurosporcie 1 o godzinie 14. Z Innsbrucku – Krzysztof Srogosz, Eurosport.Interia.pl