Adam Małysz w obronie Stefana Huli - Mimo zaawansowanego PESEL-u, wszyscy tego Stefanka traktują jak starego dziadka, a on jest prawie w takim samym wieku jak Piotrek Żyła, Kamil Stoch, więc to nie jest tak do końca. Może wygląda tylko od nich dojrzalej - powiedział Interii z uśmiechem na ustach Adam Małysz. Po chwili dodał. - To oczywiście mówię żartobliwie. A tak poważnie, widać, że dyspozycja Stefana jest wysoka i póki on chce, traktuje skakanie poważnie, to jak najbardziej może odnosić dobre rezultaty - uważa szef polskiego narciarstwa. Ważne też, że Stefana, czy będących także po "trzydziestce" mistrzów świata: Kamila Stocha, Piotra Żyłę i Dawida Kubackiego naciska też młode pokolenie. - Młodzież, m.in. Kacper Juroszek, Paweł Wąsek, Jan Habdas również naciska i takie też było zadanie postawione przed sztabem trenera Thurnbichlera, aby młodzież się dalej rozwijała - dodał prezes. - Jakby nie było, mamy jedną z najstarszych kadr w Pucharze Świata. Zaczynamy budować młodych, aby dobijali do starszych mistrzów - przypomniał przedsezonowe założenia prezes Małysz. Stefan Hula: To już PESEL, trzeba zacisnąć zęby i przyzwyczaić się do bólu Stefan Hula zawsze był ostoją skromności, wyważenia i spokoju. - Plany na zimę? Nie chcę się na nic napalać, tylko utrzymać poziom. Moim celem jest właśnie to utrzymanie poziomu i czerpanie radości ze skoków - powiedział nam po letnich mistrzostwach Polski. Na co dzień Hula, Klemens Murańka i Jarosław Krzak trenują w tzw. grupie regionalnej. Nie izoluje ich to jednak od kadry A. Stefan podkreślił, że przebywanie z nią podczas FIS Grand Prix, a także obozu treningowego w Planicy pomogło mu w skorygowaniu odbicia z progu i fazy lotu. - Kadra A nie jest dziś zamkniętą grupą, do której nie da się wejść. Wręcz przeciwnie, gdy ktoś prezentuje dobry poziom może do niej wejść z dnia na dzień, pojechać na zawody i liczyć na wspólne treningi - chwalił nowe porządki, jakie wprowadził Thomas Thurnhichler. W odróżnieniu od pozostałych skoczków zawodnik Eve-nement Zakopane miał zmodyfikowane obciążenia podczas letnich przygotowań. Były one nieco lżejsze. Czytaj też: Tu nawet Kubacki, Stoch i Żyła nie pomogą! Wielki problem polskich skoków! - Wszystko przez ból kolana, z którym się zmagam już od ponad roku. Ale to już jest PESEL - uśmiechał się Stefan urodzony 29 września 1986 r. - Nie ma innej rady, czasem trzeba mocniej zaciskać zęby i przyzwyczajać się do tego, że boli. Po konsultacjach z lekarzem uznał, że zabieg operacyjny nie będzie najlepszym rozwiązaniem. - Lepiej w ten sposób nic nie naprawiać, bo nie wiadomo, co by się stało później. To są mikrourazy przeciążeniowe, skutki uboczne długiej kariery - wyjaśnił Stefan. Trudno się dziwić. Stefan Hula zawodowo skacze na najwyższym poziomie Pucharu Świata od stycznia 2005 r. Przez ten okres kilkanaście tysięcy razy lądował na twardym podłożu z wysokości kilku metrów, lecąc z prędkością przekraczającą 100 km/h. Nawet przy idealnej technice kolana dostają w kość. Najważniejsze, że mimo 36 wiosen na karku Hula wali pięściami do drzwi kadry A. - Powtarzam, każdy ma otwartą drogę, aby dobrymi skokami dołączyć do tej najlepszej szóstki czy siódemki zawodników. Najważniejsze, to skupić się na swoich zadaniach i je dobrze wykonywać - przedstawia swoją wizję Stefan Hula. Co ciekawe, podczas wtorkowo-środowych letnich mistrzostw Polski w Zakopanem u boku rutynowanego Huli wystąpił m.in. 15-letni Łukasz Łukaszczyk, który z Wisłą Zakopane został drużynowym mistrzem Polski.