Głośno o aferze z norweskimi kombinezonami zrobiło się tuż przed konkursem na dużej skoczni w Trondheim - wtedy Jakub Balcerski wstawił do sieci anonimowe nagrania przedstawiające trenera Magnusa Breviga i jego asystenta od kombinezonów podczas pracy nad kombinezonami. To wtedy pojawiły się zarzuty o fałszowaniu czipów. Informację o tych zdarzeniach trenerzy i sztaby otrzymali jednak już w piątkowy wieczór. Lindvik i Forfang mogą udowodnić swoją niewinność. Wskazano im jedyną drogę Adam Małysz mówił o czarnym dniu dla skoków "Z jednej strony jest to przykry dzień, bo jednak, fakt faktycznie ten czarny dzień wpływa na całą dyscyplinę. Z drugiej obnaża też cały system, że on nie jest doskonały i to, że takie rzeczy, jakie miały miejsce, nie powinny się w ogóle wydarzyć" - mówił w rozmowie ze skijumping.pl Adam Małysz. Podkreślił, że pokazało to brak szczelności w przepisach, a dodatkowo już te, które obowiązują, są łamane. Małysz podkreślił, że polska drużyna może być zadowolona może nie z samych dyskwalifikacji, ale opowiedzenia się po właściwej stronie i stania murem za własnymi przekonaniami. Współpraca Polaków, Słoweńców i Austriaków była mocno widoczna. Swój protest złożyli też Niemcy. Początkowo te były jednak odrzucane. Adam Małysz opowiedział o roli Polaków Małysz mówił, że jako drużyna chcieli pokazać przez to, że "dziś w skokach wygrywają nie tylko ci ci, którzy są najlepsi, ale przede wszystkim ci, którzy najwięcej kombinują". Określił, że czym innym jest też wprowadzanie do sportu czegoś nowego, jakaś innowacja, a czym innym jawne łamanie przepisów i oszukiwanie. Szef PZN liczy na to, że wstrząs związany z aferą z Norwegami przyczyni się do większej przejrzystości w skokach. Został następnie zapytany o to, jaką rolę pełnili Polacy w wydarzeniach związanych z nagłaśnianiem afery. Katastrofalne wieści dla skoków narciarskich. Prezydent MKOl reaguje na skandal "Muszę przyznać szczerze, że byliśmy dosyć wysoko. Wczoraj otrzymaliśmy od naszych przyjaciół materiały (...). Pierwszy protest dotyczył tego [zduplikowanych czipów - przyp. red.] i to zostało odrzucone ze względu, że jury uznało, że może być przy tym jakaś manipulacja, że nie wiadomo, kto to nagrał, kiedy to było nagrywane i jak. Drugi protest dotyczył wprowadzanych sznurków, no i tutaj nie mogli zostawić tego bez jakiejkolwiek reakcji. Po sprawdzeniu okazało się, że to jest prawdą. Tutaj akurat Polacy, Austriacy i Słoweńcy zebraliśmy się razem do tego, wiem też, że strona niemiecka złożyła osobny protest, nie wiem, czego on dotyczył. Na pewno widać, że to skutkowały. Wiem, że z jednej strony dla tego sportu to jest czarny dzień, a z drugiej strony obnaża system" - twierdził Małysz.