Michał Białoński, Dariusz Wołowski: Jak pogodzić cele krótkoterminowe, czyli weekend z Pucharem Świata w Wiśle z tymi dalekosiężnymi: Zakopane, Turniej Czterech Skoczni, igrzyska w Pekinie? Adam Małysz, dyrektor sportowy PZN ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej: Powołam się tu na prezesa Tajnera, który powtarza cały czas, że nieważne jak się zaczyna. Istotne jest to, jak się kończy. Sezon jest długi. Jeżeli jesteś w formie na samym początku, może jej później zabraknąć. Ważne imprezy są w środku i na samym końcu. Z drugiej strony, nikt nie chce źle skakać w żadnym momencie sezonu. Światełko w tunelu zaczyna się pojawiać. Dobry start w Wiśle napędzi chłopaków przed kolejnymi zawodami. Jako gospodarz obiektu chciałbyś mieć pewnie tu wszystkich najlepszych, na czele z wyłączonym przez COVID-19 Ryoyu Kobayashim? - Niestety, to jest niezależne od nas. Ten świat tak funkcjonuje na dzień dzisiejszy i nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Trzeba uważać. Oczywiście, że chcielibyśmy, aby Ryoyu był z nami. To aktualnie jeden z najlepszych zawodników świata. Jego brak jest krzywdzący nie tylko dla niego, ale też dla całego sportu. Skoki narciarskie. Wisła: Adam Małysz nie lubi takich urodzin To Twoje kolejne 18. urodziny. Plus VAT. Wszystkiego najlepszego! Burmistrz Wisły przyniósł tort z Twoją podobizną, z wąsem. - Szczerze? Obchodzić urodziny u siebie podczas Pucharu Świata jest ciężko. Wolałbym na spokojnie, tym bardziej, że im człowiek jest starszy, wolałby ich nie obchodzić, by nikt o tym nie mówił, ja wolę imieniny (śmiech)! Był też tort od telewizji i ładny obrazek. Skoki narciarskie. Wisła. Adam Małysz: Numer 44 to Hamilton i moja ukochana Formuła 1 Możesz wreszcie sobie pofolgować i zjeść tyle tortu, ile zechcesz? - Nie do końca, teraz też staram się odejmować z tych kilogramów. Z drugiej stronny, mam numer 44, czyli numer Lewisa Hamiltona z Formuły 1, której jestem fanem! Niemcy twierdzą, że wyciągnęliśmy tajną broń w Wiśle, bo skaczemy lepiej. Jest coś na rzeczy? - Bardziej do skakania nogami doszło skakanie głową. Żadnego tajnego sprzętu nie wyciągnęliśmy. Sądzicie, że w Rosji i w Kuusamo było tak nie za fajnie, a my czailibyśmy atuty w rękawie? Po prostu wszystko zależy od zawodników. Może odpuściło zmęczenie po letnich przygotowaniach? - To nie było ono. Przygotowania były dobre, ale wkradła się gdzieś dysproporcja. Coś, co powoduje, że zawodnik traci czucie. Oni go z powrotem nabierają. Przygotowania były bardzo dobre, skoki też, ale naraz coś "puk" i przestało funkcjonować. Teraz jest znacznie lepiej, idziemy w dobrym kierunku. Jak skomentujesz debiut w Pucharze Świata Jana Habdasa? - Udany. Wszystkie trzy skoki piątkowe, jakie oddał były dobre. To materiał na świetnego zawodnika. Trzeba go tylko pielęgnować. Ogólnie, jeśli chodzi o występy naszej kadry, to pewne obawy mogły się rodzić po środowych treningach. Z powodu ciężkich warunków, zmiennego wiatru. Raz wiało z tyłu, za chwilę od przodu. Przez to były skoki jak Klimka Murańki, który raz skoczył 134 m, a za chwilę 105 m. Ciężko było cokolwiek wywnioskować po treningach. Zawodnicy mieli poprawić to co szwankowało. Same rezultaty nie dawały optymizmu. Ale w kwalifikacjach skoki były lepsze, one napawały optymizmem. Korespondencja z Wisły Michał Białoński, Dariusz Wołowski, Interia CZYTAJ TEŻ: Piotr Żyła ma dość porządków FIS-u ws. COVID-19 "To jeden wielki absurd!"Adam Małysz szczerze o urodzinach i zarzutach Niemców "Polacy odpalili tajną broń"Kamil Stoch po upadku: Będzie malinka, ale na tyłku Dawid Kubacki skomentował swoje skoki w Wiśle MalinceMichal Doleżal tak widzi skład na drużynówkę. Komentuje też kwalifikacje