Niesamowite, że to właśnie Małysz popełnił tyle gaf i błędów. Sam był wybitnym skoczkiem, jako dyrektor sportowy PZN firmuje zatrudnienie Stefana Horngachera i Michala Doleżala, z czego wzięło się pięć lat nienotowanych wcześniej sukcesów drużyny. Skoki narciarskie. Małysz wymyślił Horngachera i Doleżala dla Polski Małysz był tego bardzo blisko i reagował ostro, by bronić jedności grupy. Symbolem były plecaki, które nosił zawodnikom pod skocznią, co pokazywało stopień integracji między szefem i podwładnymi. Małysz wymyślił Horngachera i dał szansę Doleżalowi, by stał się trenerem światowej klasy. Trzy lata temu, gdy Austriak postanowił wyjechać z Polski, Czech został twarzą projektu. Dwa lata kontynuował sukcesy: triumfy w Turnieju Czterech Skoczni (Kubacki i Stoch), medale MŚ (Żyła i drużyna), MŚ w lotach w Planicy (drużyna), igrzysk w Pekinie (Kubacki). Dokonał rzeczy imponujących. Słaby sezon olimpijski, choć z medalem Kubackiego, sprawia, że Małysz poświęca Doleżala. Stoch zwraca uwagę, że wszyscy popełnili błędy, a płaci za to Czech. Trzykrotny mistrz igrzysk domaga się drugiej szansy dla Doleżala. Powiedział wprost, że gdyby się Czechowi nie udał jeszcze kolejny sezon, on zapłaciłby za to swoją karierą i ją zakończył. Słowa mocne, emocjonalne, pokazujące jak bardzo Kamil przywiązuje się do ludzi, z którymi pracuje. Nie chodzi jednak o to, by skracać karierę Stocha, ale maksymalnie ją wydłużyć. Przyszłość pokaże, czy w sensie sportowym Stoch się mylił, czy miał rację. W 2016 roku także bronił trenera Łukasza Kruczka, mimo swojej 22. pozycji w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Małysz postawił wtedy na Horngachera i to była znakomita decyzja. Austriak odbudował Stocha i resztę przywracając im miejsce na szczycie. Dziś nikt nie zaprzeczy, że zmiana trenera kadry sześć lat temu była słuszna. Skoki narciarskie. Co wyniknie z burzy pod Letalnicą? Jest szansa, że teraz jeszcze raz Małysz podejmie dobrą decyzję. Trzeba ją było jednak skonsultować z zawodnikami, a przynajmniej z takimi mistrzami jak Stoch, Kubacki i Żyła. Ich dzisiejsze wypowiedzi w mediach to komunikacyjna porażka PZN, za którą odpowiedzialność muszą wziąć Małysz, a także odchodzący prezes Apoloniusz Tajner. To karygodne, że fatalnie rozstanie puentuje tak owocny związek polskich skoków z Doleżalem. Po co to publiczne rozżalenie Czecha i wściekłość naszych znakomitych zawodników? Są na tyle dojrzali, by nie traktować ich jak dzieci nieświadome tego czego chcą i co jest dla nich dobre. Jak to wszystko poukłada się i rozwinie? Mieliśmy tej zimy kryzys wyników, a teraz mamy zapaść na każdym polu. Kubacki obawia się, że Doleżala zastąpi trener z łapanki, pierwszy lepszy, byle był. Zobaczymy za rok. Wypada mieć nadzieję, że ta burza, która rozegrała się dziś pod Letalnicą w Planicy to tylko przesilenie w polskich skokach. I cała awantura wokół Doleżala skończy się czymś dającym nadzieję na przyszłość. Emocje opadną, kryzys minie, szkoda, że musiał być aż tak głęboki. Czy Doleżal został potraktowany jak kozioł ofiarny? Tak widzą to wybitni polscy skoczkowie. Kiedyś się przekonamy, czy mieli rację. Dariusz Wołowski ZOBACZ TEŻ: Kamil Stoch nie przebierał w słowach pod Letalnicą Piotr Żyła wściekły po zwolnieniu Michala Doleżala Trzej kandydaci z zagranicy do zastąpienia Doleżala