Już od bardzo długiego czasu kibice zdążyli się przyzwyczaić, że nasi skoczkowie należą do absolutnej czołówki Pucharu Świata w skokach narciarskich. W związku z tym do każdego kolejnego sezonu zawodnicy, sztab szkoleniowy oraz fani podchodzą z wielkimi nadziejami na kolejne wielkie rezultaty. Nie inaczej było także w tym roku, choć pojawiały się głosy, że początek może być nieco trudniejszy z powodu zmian w przygotowaniu do sezonu. Polscy skoczkowie mają powód do obaw? "Jeśli nie zdobywasz punktów w PŚ..." Nikt jednak na pewno nie przypuszczał, że takie przewidywania oznaczać będą brak Polaka w czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej po kilku pierwszych weekendach. Na Turniej Czterech Skoczni Biało-Czerwoni przyjechali w beznadziejnej sytuacji. Najlepszy z naszych zawodników w klasyfikacji generalnej plasował się na 22. miejscu i był to Piotr Żyła z dorobkiem całych 65 punktów. Takiego obrotu spraw nikt nie mógł się spodziewać. Maleńka iskierka nadziei. Kamil Stoch z najlepszym skokiem w Oberstdorfie Czwartkowe kwalifikacje z pewnością nie sprawiły także, że w naszym narodzie pojawiła się wiara w odwrócenie sytuacji po świętach. Najlepszy z Polaków zajął w nich 26. miejsce i był to Piotr Żyła. Pozostało liczyć na to, że może rozmowy po kwalifikacjach przyniosą jakiś rezultat. Pierwszą okazją na sprawdzenie, czy faktycznie tak się stało, była piątkowa seria próbna. Niestety jednak jej początek nie wskazywał na jakąś poprawę. Swoją parę przegrał najpierw Piotr Żyła. Polak wylądował na 117 metrze. Jego rywal Tate Frantz skoczył o dwa i pół metra dalej, co pozwoliło mu wygrać z Polakiem o 2,9 punktu. Nieco lepiej poradził sobie Dawid Kubacki. Nasz zawodnik skoczył 116 metrów, a jego rywal Kilian Pier wylądował dwa metry bliżej, co pozwoliło Kubackiemu wygrać w tej parze o nieco ponad dwa punkty. Maciej Kot również wykonał przyzwoitą próbę. Nasz zawodnik doleciał do 119 metrów, ale jego rywal w parze Manuel Fettner wylądował aż 11 metrów dalej, co musiało oznaczać, że Austriak znokautuje Polaka w parze. Wyszło na jaw, co zrobił Stefan Horngacher przed TCS. Niespodziewana decyzja Najlepiej z naszych zawodników poradził sobie Kamil Stoch. Nasz mistrz wylądował dokładnie na odległości, która oznacza punkt K (120 metrów przyp. red.). Stoch miał potworne warunki, w przeciwieństwie do rywala z pary - Lovro Kosa. Słoweniec skoczył o 3,5 metra dalej, ale miał aż sześć punktów dodanych mniej, co sprawiło, że różnica między nimi wyniosła zaledwie 0,2 punktu. Po wczorajszych kwalifikacjach taki wynik musi być jakimś powodem do wiary w awans Polaka. Zdecydowanie gorzej poradził sobie Aleksander Zniszczoł. Kolejny z naszych zawodników osiągnął odległość zaledwie 114,5 metrów. Jego rywal z pary Stephan Leyhe skoczył aż osiem metrów dalej i naturalnie wygrał parę. Ostatnim z naszych zawodników był Paweł Wąsek. Polak skoczył najgorzej z Biało-Czerwonych, bo osiągnął ledwie 112,5 metra. Jego rywalem był Ryoyu Kobayashi, który wylądował 14 metrów dalej i naturalnie wygrał parę. Najlepszym Polakiem w serii próbnej był więc Kamil Stoch, który awansowałby do drugiej serii, jako szczęśliwy przegrany razem z Maciejem Kotem. W drugiej serii zobaczylibyśmy także Dawida Kubackiego. Całą serię próbną wygrał Jan Hoerl, który skoczył aż 131,5 metra. Drugi był Stefan Kraft, a trzeci Manuel Fettner. Wyniki Polaków w serii próbnej przed konkursem w Oberstdorfie: Kamil Stoch - 120 metrów, miejsce 19 (przegrana w parze, awans jako szczęśliwy przegrany) Maciej Kot - 119 metrów, miejsce 26 (przegrana w parze, awans jako szczęśliwy przegrany) Dawid Kubacki - 116 metrów, miejsce 29 (zwycięstwo w parze) Piotr Żyła - 117 metrów, miejsce 30 (przegrana w parze) Aleksander Zniszczoł - 114,5 metra, miejsce 35 (przegrana w parze) Paweł Wąsek - 112,5 metra, miejsce 41 (przegrana w parze)