Maciej Kot jeszcze na początku sezonu pojechał z polską kadrą do Lillehammer na inaugurację Pucharu Świata, ale dwukrotnie plasował się dopiero w piątej dziesiątce. Zawiódł także w Wiśle (34. i 43. lokata), a w kolejnych odsłonach cyklu już go nie oglądaliśmy. Doświadczony zawodnik przyzwoicie radzi sobie za to w Pucharze Kontynentalnym. Kilkukrotnie ocierał się o podium, aż ostatnio w Lillehammer dopiął swego i był trzeci. Kot blisko kolejnego podium był w sobotę w Kranju - po pierwszej serii i skoku na 104 m na słoweńskim obiekcie HS 109 nawet prowadził, ale w drugiej próbie osiągnął już tylko 98,5 m. Został sklasyfikowany na piątym miejscu, wygrał Zak Mogel przed Fredrikiem Villumstadem i Manuelem Fettnerem. "Na gorąco mogę powiedzieć, że jestem po prostu wkurzony. Jest sportowa złość i rozczarowanie. Ten konkurs był spokojnie do wygrania, bez super skoków. Wystarczyło skakać normalnie" - powiedział później Kot w rozmowie ze skijumping.pl. Polka nagle wypaliła po nieudanym konkursie, poszło o Wąska i Zniszczoła. Jest reakcja Puchar Kontynentalny w Kranju. Maciej Kot znowu błysnął Kot w niedzielę już w serii próbnej potwierdził, że jest w bardzo dobrej formie. Polak "przeskoczył" skocznię, bo osiągnął odległość za jej rozmiarem, a konkretnie 109,5 m i serię próbną wygrał. W konkursie już tak daleko nie skoczył, ale 106 m wystarczyło, by po pierwszej serii zajmować pozycję lidera. Polak przewodził stawce z przewagą zaledwie 0,6 pkt nad drugim Fettnerem i 1,2 pkt nad trzecim Villumstadem. Do drugiej serii awansował także Kacper Juroszek (107,5 m i 7. pozycja). Poza finałową "30" znaleźli się z kolei Adam Niżnik, Andrzej Stękała, Tomasz Pilch oraz Szymon Sarniak, którego zdyskwalifikowano za nieprzepisowy kombinezon. W serii finałowej ponownie dobrze spisał się Juroszek, który skoczył 102,5 m i zdołał obronić siódmą pozycję. Wyzwanie konkurentom rzucił z kolei Villumstad, który osiągnął aż 108 m, objął prowadzenie i mógł spokojnie czekać na to, co zrobią rywale. Fettner odpowiedział w najlepszy możliwy sposób - Austriak poszybował na 111,5 m, co najwyraźniej zmobilizowało Kota. Polak skoczył aż 110 m w świetnym stylu (uzyskał nawet jedną notę "20") i wygrał zawody! Niemcy najlepsi w Lake Placid. Polacy jedynie tłem dla pozostałych