"Na warunki trzeba dziś uważać. To będzie główny problem. Ciężko coś przewidzieć. Niektórym szczęście sprzyjało, ale kiedy pojawia się wiatr w plecy, to rozbieg staje się zbyt krótki i trudno odlecieć. Paru zawodników miało takiego pecha i nie zakwalifikowali się do konkursu. Jury będzie miało ciężką pracę, żeby określić odpowiednią długość rozbiegu, by była sprawiedliwa i bezpieczna" - powiedział. Swój skok kwalifikacyjny Kot ocenił jako dobry. "To cieszy przed zawodami i dodaje pewności siebie. Nie chcę jednak zapeszyć. Trzeba poczekać na konkurs; zobaczymy jakie będą warunki. Mam nadzieję, że oddam dobre skoki" - zaznaczył. Przyznał, że wiślańska skocznia czasem nie była dla niego przyjazna, ale dodał, że ostatnio osiąga na niej dobre wyniki. "Zaprzyjaźniłem się z nią" - powiedział z uśmiechem. Trener Łukasz Kruczek, podsumowując kwalifikacje, powiedział krótko: "Odbyły się w trudnych warunkach. Były ciężkie do upilnowania przez jury. Dochodziło do niebezpiecznych momentów, ale generalnie uważam je za udane". Przebrnęło przez nie dziesięciu z dwunastu Polaków. Zwyciężył Maciej Kot, który uzyskał 134,5 m. Metr bliżej wylądował drugi Piotr Żyła. Kamil Stoch zajął siódme miejsce - 139,5. Choć poszybował bardzo daleko, podparł się przy lądowaniu, co obniżyło notę. Z "Biało-czerwonych" awansować zdołali także: Dawid Kubacki (8. miejsce - 127,5 m), Aleksander Zniszczoł (18. - 125,5 m), Stefan Hula (19. - 119,5 m), Jan Ziobro (23. - 120 m), Klemens Murańka (30. - 124,5), Stanisław Biela (33. - 117,5) i Bartłomiej Kłusek (35. - 118 m). Odpadli natomiast Adam Ruda (47. - 111 m) i Krzysztof Leja (51. - 109,5). Seria próbna rozpocznie się o 16.30, natomiast pierwsza punktowana o 17.30. Zawody obejrzy na skoczni komplet blisko 7 tys. kibiców, wśród nich patron skoczni Adam Małysz. Część z nich zasiądzie na specjalnie w tym celu dostawionej trybunie. Kibice mogą się zaopatrzyć w atrybuty fanów: flagi, czapeczki, szaliki i polary, głównie w biało-czerwonych barwach, ale także innych krajów.