W Rasnovie Polskę reprezentować będą Kacper Juroszek, Maciej Kot, Tomasz Pilch i Jan Habdas. Na starcie piątkowego prologu znajdzie się jedynie 48 zawodników, w tym jedynie pięciu z czołowej "dwudziestki" Pucharu Świata. Wszystko ze względu na zbliżające się mistrzostwa świata w Planicy. Podczas dwóch serii treningowych, jakie odbyły się na Trambulina Valea Carbunarii dziś rano, najlepsi okazali się Ziga Jelar i Marcus Eisenbichler. Weekend w Rumunii to doskonała okazja dla Macieja Kota, by przypomnieć o sobie szerszej publiczności. 31-latek od paru sezonów nie jest w stanie nawiązać do swoich największych sukcesów i występuje głównie w zawodach rangi Pucharu Kontynentalnego. "Byłem trochę zaskoczony, bo nie było powodu, żeby myśleć o powołaniu. Przede wszystkim chciałbym je sobie wywalczyć dobrymi skokami w Pucharze Kontynentalnym, a nie dlatego, że czołówka odpuszcza i zwolniło się miejsce" - mówi Kot w rozmowie z Kamilem Wojnickim z "Onet Przeglądu Sportowego", zapytany o to czy powołanie na zawody Pucharu Świata w Rumunii było dla niego zaskoczeniem. Zawodnik pochodzący z Limanowej opowiedział też o tym, że od jakiegoś czasu podjął współpracę z psychologiem, co pozwoliło mu zmienić podejście i czerpać więcej radości z samego skakania. Podkreślił, że nie jest to łatwe w związku z tym, że wyznacza sobie znacznie wyższe cele niż występy w Pucharze Kontynentalnym. Fettner i Wellinger inspiracją dla Macieja Kota "To nie tak, że wstajesz każdego dnia z uśmiechem, jedziesz na trening i myślisz sobie, że za tydzień to już na pewno wygrana. (...) Od ubiegłego roku pracuję z panią psycholog, która bardzo mi pomaga, żeby trochę zmienić punkt widzenia i podejścia, żeby jednak tę radość mieć. (...) To naprawdę trudne, bo nie trenuję po to, żeby startować w Pucharze Kontynentalnym i kończyć tam w drugiej dziesiątce" - dodał. Dla Kota inspirację stanowią chociażby przykłady Manuela Fettnera, czy Andreasa Wellingera, którzy po zdecydowanie słabszych okresach powrócili do ścisłej czołówki, a Fettner w zeszłym roku sięgnął nawet po srebrny medal igrzysk olimpijskich w Pekinie. "Jest kilka inspirujących przykładów, które dają nadzieję. W poprzednim sezonie kimś takim był Manuel Fettner. Sporo starszy ode mnie, był już właściwie poza poważnymi skokami i wydawało się, że jest blisko końca kariery, a tu medal igrzysk i czołówka Pucharu Świata. Wellinger jest z innego pokolenia, ale też miał kilkuletnią przerwę w dobrych wynikach" - zauważył. Maciej Kot: Zabezpieczenie rodziny jest dla mnie kluczowe Na koniec 31-latek podkreślił, że ciężko mu składać jednoznaczne deklaracje co do kotynuacji sportowej kariery, jednak najważniejsze jako dla męża i ojca jest dla niego zabezpiecznie rodziny. W sytuacji, kiedy sport przestanie mu na to pozwalać, nie będzie bał się podjąć niezbędnych kroków, by ten stan rzeczy zmienić. "Jestem mężem i ojcem, a sport to nie wszystko. To moja praca i jeśli w ten sposób nie będę mógł zabezpieczyć rodziny, to muszę coś zrobić. Nie mogę się bawić w skakanie. Jeśli nie będzie dla mnie miejsca w żadnej grupie szkoleniowej i musiałbym inwestować własne środki, to wszystko się skomplikuje. Gdyby jednak wszystko się dobrze ułożyło, to chciałbym skakać dalej" - podsumował. Prolog przed zaplanowanym na sobotę konkursem indywidualnym na skoczni Trambulina Valea Carbunarii rozpocznie się o godzinie 16:45. Zachęcamy do śledzenia relacji na żywo w Interii.