W czwartkowy poranek Paweł Wąsek przekazał, że z uwagi na dwa pozytywne wyniki testu na koronawirusa oraz swoje samopoczucie, nie będzie mógł wystartować w zawodach Pucharu Świata w Oberstdorfie. Na miejsce Wąska powołany został Aleksander Zniszczoł. Decyzja, którą przekazał Polski Związek Narciarski, nie spodobała się jednak wszystkim kibicom. Pojawiły się bowiem głosy, że to Maciej Kot powinien jechać na pucharowe starty zamiast Zniszczoła. W obliczu licznych spekulacji głos w swoich mediach społecznościowych zabrał sam Kot. "W obliczu wielu pytań śpieszę z informacją, iż decyzję o odpuszczeniu startu w Oberstdorfie podjęliśmy razem z Trenerem Maciejem Maciusiakiem. Niezmiennie trzymam kciuki za naszą ekipę, a ja rozpoczynam już przygotowania do kolejnego sezonu" - napisał reprezentant Polski. Matematyczna rywalizacja między Kotem a Zniszczołem Niektórzy zaczęli doszukiwać się podtekstów w decyzji ogłoszonej przez PZN. Pomijając stanowisko samego skoczka i samą decyzję sztabu, należy mieć na uwadze aktualną sytuację i zmienne, które nieustannie są obecne w treningu każdego sportowca. Warto też zajrzeć do liczb, które lepiej zobrazują "rywalizację" między zawodnikami. Biorąc pod uwagę trzy ostatnie starty w Pucharze Kontynentalnym, statystycznie wypadł w nich lepiej Maciej Kot. Skoczek zajmował kolejno 6., 7. i 15. miejsce, co daje średnią około 9. Tymczasem Zniszczoł plasował się na miejscach 13., 13. i 10. Te rezultaty wskazują na średnio 12. miejsce. W powyższych startach niewielką przewagę uzyskał zatem Maciej Kot. Pozostając przy drugoligowym cyklu, obaj panowie mają na koncie po dwa miejsca na podium. Więcej punktów zgromadził Kot (329) przy 18 startach. Zniszczoł ma ich 299, startując tyle samo razy. Rywalizacja pomiędzy kolegami z reprezentacji jest zatem raczej wyrównana, w pewnych momentach przechylając szalę na korzyść któregoś ze skoczków.