Ponad dekadę temu nie brakowało głosów, że Bułgar będzie prawdziwym cudownym dzieckiem swojej dyscypliny sportu. Zografski rzeczywiście pokazywał, że stać go na wiele, i w 2011 roku został w Otepaeae mistrzem świata juniorów pokonując Stefana Krafta. O ile Austriak płynnie przeszedł do kategorii seniorów i w kolejnych latach stał się gwiazdą całej dyscypliny, o tyle Zografski ugrzązł w przeciętności. Wprawdzie w listopadzie 2011 roku potrafił wejść do pierwszej dziesiątki konkursu Pucharu Świata, ale ósme miejsce, które zajął wtedy w Lillehammer, do dziś jest jednym z zaledwie dwóch takich wyników w jego historii pucharowych występów. Kiedyś wygrywał konkursy PŚ, później popadł w kryzys. Maciej Kot znowu w czołówce Zografski w Pucharze Świata był najwyżej szósty w Ruce przed pięcioma laty. W klasyfikacji generalnej cyklu nigdy nie wyszedł poza czwartą dziesiątkę i z biegiem lat kibice przyzwyczaili się do myśli, że dawny mistrz świata juniorów po prostu nie zdoła już udowodnić, że jego potencjał faktycznie mógłby pozwolić mu na poważniejsze sukcesy także w gronie seniorów. Władimir Zografski ma polską żonę i polskiego trenera Tegoroczne lato zaczęło się dla Zografskiego przeciętnie, bo w FIS Cup w Zakopanem był piętnasty i trzydziesty piąty. Na koniec lipca w Courchevel pokazał się jednak z całkowicie innej strony - pierwsze i drugie miejsce dały mu żółtą koszulkę lidera cyklu. W Szczyrku znów raz wygrał i raz był drugi i może poważnie myśleć o wygraniu całego cyklu. Letnie sukcesy Zografski zawdzięcza polskiemu trenerowi. Od roku Bułgar pracuje z Grzegorzem Sobczykiem, który wcześniej był przez lata związany z naszą reprezentacją jako asystent kolejno Łukasza Kruczka, Stefana Horngachera i Michala Doleżala. Po kilkunastu sezonach bycia tym drugim, Sobczyk wreszcie został głównym trenerem kadry, choć nie w Polsce. Zografski ma jednak znacznie więcej związków z Polską. W 2019 roku nasza rodaczka Agnieszka Skowron została jego żoną. Para zamieszkała w Krakowie. Nic więc dziwnego, że wielu polskich kibiców trzyma za niego kciuki i... traktuje go jak swojego. Dawid Kubacki nie ma wątpliwości po zawodach w Szczyrku. Mówi o tym wprost