Jako pierwszy o śmierci Mateusza Rutkowskiego poinformował portal Sucha24.pl, następnie tragiczną wiadomość w rozmowie z Interią potwierdził Rafał Kot. W niedzielne popołudnie komunikat wydał też Polski Związek Narciarski. "Dotarła do nas smutna wiadomość - w wieku 37 lat zmarł były reprezentant Polski w skokach narciarskich, mistrz świata juniorów z 2004 roku, Mateusz Rutkowski. Polski Związek Narciarski składa kondolencje i wyrazy współczucia rodzinie oraz bliskim Mateusza" - przekazano. Rutkowski, który był nazywany "następcą Adama Małysza", miał na swoim koncie złoty medal mistrzostw świata juniorów wywalczony w 2004 roku w Strynie, pokonując wówczas Thomasa Morgensterna. Podczas tego samego czempionatu zdobył srebro w drużynie, występując w niej u boku Kamila Stocha, Stefana Huli i Dawida Kowala. Był uznawany za wielki talent i nadzieję polskich skoków.Właśnie na wielki talent Rutkowskiego zwrócił uwagę Apoloniusz Tajner, wspominając zmarłego 37-latka na antenie Polsatu Sport. Mateusz Rutkowski nie żyje. Łukasz Rutkowski żegna zmarłego brata Informacja o śmierci Rutkowskiego zszokowała polskie środowisko skoków narciarskich. Zmarłego 37-latka wspominali m.in. dziennikarze. "Szok. RIP Mateusz Rutkowski. Mistrz świata juniorów 2004. Pierwszy polski skoczek, którego nazywano 'Następcą Małysza'" - przypomniał Mateusz Leleń z TVP Sport. "Żegnaj Mateuszu" - napisał Tomasz Kalemba z Interii. Zmarłego pożegnał też jego brat, Łukasz Rutkowski. Były skoczek, który znalazł się w kadrze na konkurs drużynowy podczas igrzysk w Vancouver, dodał na Instagramie czarno-białe zdjęcie brata, dodając tylko krótkie: "Kochany bracie". Pod jego wpisem z kondolencjami pospieszyła m.in. Anita Włodarczyk. "Wyrazy współczucia Łukaszu" - napisała.