Podczas konferencji prasowej podsumowującej pierwszy dzień zawodów w Zakopanem Kamil Stoch stwierdził, że oczywiście cieszy się ze swojego występu, jednak ze szczególną radością przyjmuje skoki kolegów z drużyny. - Tylko Krzysiek miał po prostu pecha, ale taki jest właśnie sport - skomentował. Krzysztof Miętus w pierwszej serii uzyskał odległość 118 metrów, natomiast w drugiej tylko 108. Oceniając ten skok powiedział, że wszystko dobrze się zapowiadało, ale potem dostał gwałtowny podmuch i po prostu "nie dało się odlecieć". Radości ze skoków na odległość 133 i 127 m nie krył Maciej Kot. Zakopiańczyk wyraził nadzieję, że co najmniej takie wyniki uda mu się uzyskać w następnych konkursach. Piotr Żyła, poproszony o ocenę swojego występu, stwierdził, że emocje były tak wielkie, iż niewiele pamięta, ale niezmiernie cieszy się z osiągnięcia całej drużyny. Trener Łukasz Kruczek stwierdził, że zawsze czuje się niedosyt w przypadku, gdy w zasięgu było zwycięstwo, jednak radość w całym zespole jest wielka. - Jak się nie cieszyć, gdy zapisujemy się na kartach historii - podkreślił. Zapytany dlaczego wybrał taki a nie inny skład drużyny, szkoleniowiec powiedział, że postąpił zgodnie z przyjętą wcześniej regułą: postawił na zawodników, którzy najlepiej technicznie prezentowali się podczas ostatnich dziesięciu dni. Polscy zawodnicy są optymistycznie nastawieni do startu w sobotnim konkursie indywidualnym. Zapewnili, że będą ostro walczyć o każdy metr. Kruczek uzupełnił, że - jego zdaniem - nie powinno się teraz myśleć o kolejnym starcie, lecz o jak najlepszej regeneracji i wypoczynku.