Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lindvik i Forfang mogą udowodnić swoją niewinność. Wskazano im jedyną drogę

Marius Lindvik i Johann Andre Forfang zostali zawieszeni za nieprzepisowe kombinezony podczas mistrzostw świata w Trondheim. W trakcie czempionatu doszło do być może największego skandalu w historii skoków narciarskich, które przechodzą teraz ogromny kryzys. Zawodnicy twierdzą, że nie wiedzieli o manipulacjach przy swoich strojach, choć wielu ekspertów podkreśla, że to praktycznie niemożliwe. Okazuje się, że istnieje jedna ścieżka, by obaj udowodnili swoją niewinność, a wskazał im ją... norweski dziennikarz.

Johann Andre Forfang i Marius Lindvik
Johann Andre Forfang i Marius Lindvik/Marcin Golba, Foto Olimpik / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP

Norweska kadra przyznała się do oszustwa związanego z nieprzepisowymi manipulacjami przy kombinezonach. FIS zawiesił już tymczasowo ze skutkiem natychmiastowym Mariusa Lindvika, Johanna Andre Forfanga, a także trzech członków sztabu szkoleniowego: Magnusa Breviga, Thomasa Lobbena oraz Adriana Liveltena. Trzy dni temu trener Magnus Brevig zapewnił, że skoczkowie nie wiedzieli o zmianach wprowadzonych w ich kombinezonach. Dzień później zawodnicy potwierdzili te słowa. - Żaden z nas nigdy nie skakałby w kombinezonach, o których wiedzielibyśmy, że są zmanipulowane. Nigdy deklarowali obaj we wspólnym deklarowali obaj we wspólnym oświadczeniu. W ich niewinność trudno uwierzyć, ale norweski dziennikarz wskazał Lindvikowi i Forgangowi, jak mogą ją udowodnić.

Wilfredo Leon: Wszystko jest elegancko, a my tak, jak na imprezę - ubieramy się w to, co najlepsze i będziemy chcieli pracować/Polsat Sport/Polsat Sport

Lindvik i Forfang mają szansę na udowodnienie swojej niewinności. Zaskakujący głos z Norwegii

Leif Welhaven, dziennikarz norweskiego serwisu "VG" uważa, że jest tylko jeden sposób na to, by Marius Lindvik i Johann Andre Forfang udowodnili swoją niewinność i potwierdzili, że naprawdę nie wiedzieli o manipulacjach w kombinezonach. Jest to jednak bardzo trudne rozwiązanie, ponieważ zdaniem Welhavena świat mógłby im uwierzyć tylko wtedy, gdyby obaj wystąpili przeciwko NSF, czyli Norweskiemu Związkowi Narciarskiemu

"Jeśli sportowcy zostali oszukani i pociągnęło to za sobą tak poważne konsekwencje, powinni jak najszybciej złożyć pozew przeciwko Norweskiemu Związkowi Narciarskiemu. Jeżeli w takiej sytuacji pozostaną lojalni i nic nie zrobią w kierunku związku, zmniejsza się prawdopodobieństwo, że rzeczywiście niczego nie podejrzewali" - czytamy w tekście na VG.

"Będziemy mądrzejsi tylko wtedy, gdy wysłuchamy opinii obu stron bezpośrednio, bez pośrednictwa działu komunikacji pracodawcy, jako pisemnego pośrednika. Teraz, gdy i tak nie mogą startować, Forfang i Lindvik powinni ciężko pracować nad tym, aby udowodnić swoją niewinność, jeśli faktycznie są całkowicie niewinni. To jedyny sposób rozwiązania tego problemu" - uzasadnia swoją opinię Leif Welhaven.

W artykule przytaczany jest także przepis, że "zawodnicy odpowiadają za swój sprzęt" i autor słusznie zwraca uwagę, że, nawet jeśli obaj skoczkowie są niewinni, to "nie powinni siedzieć z założonymi rękami i w pełni pozostawiać kwestie sprzętu sztabowi szkoleniowemu i serwismanom". Tym bardziej Lindivkowi i Forfangowi trudno będzie oczyścić się z zarzutów, a niesmak pozostanie już na zawsze. Ich reputacja została nieodwracalnie nadszarpnięta, także wśród rywali. 

Trudno uwierzyć w niewinności Lindvika i Forfanga. "Musieli to czuć"

Środowisko skoków narciarskich uważa, że Marius Linvdik i Johann Andre Forfang powinni wiedzieć o tym, co dzieje się z ich sprzętem. W rozmowie Interią Stefan Hula, który ma firmę szyjącą kombinezony i jest specjalistą w tej dziedzinie, przyznał, że trudno uwierzyć, iż obaj nie mieli pojęcia o manipulacjach.

- Obawiam się, że tutaj prawdy się nie dowiemy. Możemy sobie tylko gdybać, snuć teorie i mieć własne opinie w tym temacie. Niemniej jest mi ciężko uwierzyć w to, by zawodnicy nie wiedzieli, ale być może się mylę. Na pewno chciałbym, aby oni nie wiedzieli, bo choć o tyle byłoby w tym mniej tragedii, ale chyba nie sposób o jednoznaczną prawdę w tym momencie - powiedział medalista olimpijski (brąz zdobyty w konkursie drużynowym) z Pjongczang. 

Jeszcze bardziej stanowczą opinię wyraził za to trener Władimira Zografskiego, czyli Grzegorz Sobczyk. - Zawodnicy zwykle uczestniczą w procesie przeszywania. Przychodzą na przykład ze swoimi centymetrami. Poza tym finalnie jest w regulaminie, że za swój sprzęt odpowiada ostatecznie skoczek. Jeśli mieli coś przeszyte, musieli to czuć - podkreślił polski szkoleniowiec

Już dziś rusza tegoroczny Raw Air w Oslo, ale bez udziału zdyskwalifikowanych Lindvika i Forfanga. Na starcie zobaczymy za to sześciu reprezetnantów Polski: Pawła Wąska, Aleksandra Zniszczoła, Jakuba Wolnego, Dawida Kubackiego, Kamila Stocha o raz Macieja Kota. Początek relacji na żywo z terningów i prologu na stronie Interii od godz. 13:45. Na 17:00 zaplanowano już konkurs główny.

Marius Lindvik/GEORG HOCHMUTH/AFP
Johann Andre Forfang/IMAGO/Markku Ulander/Imago Sport and News/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem