Ostatnie miesiące w polskich skokach należą przede wszystkim do Pawła Wąska. 25-latek najpierw zaimponował w Letnim Grand Prix, gdzie nie znalazł swojego pogromcy, a następnie dobrą formę przeniósł na zimowe zmagania czołowych nazwisk globu. Cieszynianin zresztą całkiem niedawno dał kibicom powody do radości, ponieważ w Wiśle centymetrów zabrakło mu do ukończenia obu konkursów w Wiśle w czołowej dziesiątce. Wyczyn ten chce osiągnąć w Titisee-Neustadt. Na razie za nim zawody duetów. Wraz z Aleksandrem Zniszczołem w piątkowy wieczór Paweł Wąsek do końca bił się o znakomitą, czwartą lokatę. Za "Biało-Czerwonymi" po pierwszej serii plasowali się między innymi Japończycy czy Słoweńcy. Nasi rodacy uplasowali się ostatecznie na szóstym miejscu, co i tak nie jest powodem do wstydu. O braku miejsca tuż za podium decydowały dopiero ostatnie skoki. Trzecia próba 25-latka nie była wcale taka zła, lecz główni rywale także stanęli na wysokości zadania. Paweł Wąsek zadowolony ze swoich skoków. Czuje też delikatny niedosyt 25-latek, pomimo braku spektakularnego wyniku, miał względnie dobry humor, aczkolwiek czuł delikatny niedosyt. "Za mną dobry dzień. Nie mam na co narzekać. Żaden z moich skoków nie był perfekcyjny. Ten ostatni był chyba najlepszy. Szkoda tego drugiego, w którym zabrakło kilku metrów. (...) Cieszy to, że od pierwszego skoku mam pewność siebie i zawsze idę na skocznie z przekonaniem. Mam plan w głowie co chcę zrobić i od pierwszego skoku udaje mi się go zrealizować. To na pewno jest na plus" - oznajmił w rozmowie z Eurosportem. Parę słów od siebie dodał również Aleksander Zniszczoł. "Szczerze powiedziawszy nie miałem podium w głowie jadąc tutaj. Chciałem skakać w konkursie. Myślę, że moje skoki były niezłe. Jeszcze nie stuprocentowo moje, ale nie mogę powiedzieć, że były złe. Ostatni był spóźniony" - przekazał drugi z naszych piątkowych reprezentantów. Obaj do akcji wrócą już w sobotę. Tekstowa relacja na żywo z kwalifikacji oraz konkursu indywidualnego w Interia Sport. Początek emocji o godzinie 14:30.