W piątek na skoczni im. Adama Małysza ponownie po przerwie zjawili się skoczkowie narciarscy. Tym razem obyło się bez kwalifikacji, które w obliczu zaledwie 46 zawodników na liście startowej, były zbędne. Zamiast nich zdecydowano się jednak rozegrać specjalny prolog, w którym najlepiej spisał się Kamil Stoch. - Czułem się bardzo dobrze. Cieszę się przede wszystkim z tego, że możemy tutaj dzisiaj być i rywalizować. Cieszę się z tego, że są kibice. Pomimo tego, że nie jest to pełny stadion, słychać ich, mamy doping. Nawet powiem, że cieszę się z tego, że was widzę - odparł roześmiany Kamil Stoch w stronę dziennikarzy. Nasz skoczek wprawił w zachwyt kibiców, którzy zdecydowali się na żywo oglądać swoich idoli. Na trybunach rozległ się aplauz po lądowaniu Stocha. Nie dość, że skok był długi (133,5 m), skoczek z Zębu zakończył go stylowym telemarkiem. - Mój ostatni skok był taki, jak oddawałem na dobrych treningach i przede wszystkim przyjemny. Lądowanie to coś, co zawsze chcę wykonać bardzo dobrze ze względu na bezpieczeństwo. Daleki skok wykończony telemarkiem to jest, jak mówi pewien ekspert, "truskawka na torcie". Zawsze chcę to robić, aby dobrze zaakcentować skok - dodał mistrz olimpijski. Lato to okres wytężonych przygotowań przed kolejnym sezonem. Puchar Świata zbliża się wielkimi krokami, a okres wakacji jest idealnym momentem na to, aby szlifować najdrobniejsze detale.