Od piątku na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle trwa rywalizacja w ramach Letniej Grand Prix w skokach narciarskich. Wiślańskie konkursy są jedynymi tego lata zawodami LGP. Pozostałe konkursy zostały skreślone z kalendarza z uwagi na pandemię koronawirusa. Pomimo tego, że tym razem nie zostanie wyłoniony król lata, skoki na igelicie cieszą każdego zawodnika przede wszystkim dlatego, że mogą sprawdzić się z innymi w okresie przygotowawczym do zimy. Jednym z zawodników, którzy mają prawo być zadowoleni z sierpniowego testu podczas zawodów jest Stefan Hula. Polski skoczek zakończył sobotni konkurs na szóstym miejscu. - Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszego dnia i pierwszego skoku. Drugi uważam, że też był niezły. Utrzymałem swój poziom z treningu, więc oby do przodu, bo te skoki mnie cieszą - przyznał tuż po swojej drugiej próbie 33-latek.