Drugi i jednocześnie ostatni konkurs z cyklu LGP w skokach narciarskich ponownie sprawił sporo radości polskim kibicom. Podopieczni Michała Doleżala wypełnili komplet miejsc na podium w takim samym ustawieniu jak po sobotniej rywalizacji. W niedzielę znów najlepszy był Dawid Kubacki. Nowotarżanin zwyciężył po skokach na odległość 131,5 i 127 metrów. - Dzisiaj poczułem się w stu procentach jak Kamil Stoch. Jeszcze nie zdarzyło mi się tak spóźnić skoku i jeszcze wygrać zawody. Myślę, że z tego weekendu będę mógł być bardzo zadowolony. Kamilowi dałem dzisiaj szansę. Spóźniłem tyle, ile on, ale nie wykorzystał - śmiał się tuż po zwycięstwie Dawid Kubacki. Akcent rywalizacji powinien dobrze wpłynąć na przygotowania do sezonu zimowego. Skoczkowie byli już spragnieni możliwości sprawdzenia się w szerszym gronie zawodników. Nie przeszkadzała im okrojona liczba publiczności i obostrzenia, które były konieczne ze względu na wciąż panującą pandemię koronawirusa. - Myślę, że to nam wszystkim dobrze zrobi. O ile nie wrócimy do domu i okaże się, że coś jest nie tak. Mam nadzieję, że środki, które zostały tutaj przedsięwzięte, sprawią, że będziemy zdrowi i będziemy mogli spokojnie kontynuować treningi. To taki zastrzyk adrenaliny, jaki dają kibice. Pomimo tego, że nie było ich jakoś bardzo dużo, atmosfera na skoczni była super. Mam nadzieję, że odwdzięczyliśmy się dobrym pokazem - mówił zwycięzca dwóch konkursów w Wiśle.