Aleksander Zniszczoł osiągnął w kwalifikacjach odległość 125. metrów, co dało mu ostatecznie 25. lokatę. Jak przyznał w rozmowie tuż po skoku, jego próba była spóźniona, ale pod względem technicznym nie wyglądało to najgorzej. - Mogło być lepiej, bo te skoki nie były jakieś rewelacyjne pod względem energii, której zabrakło, a która była, chociażby podczas Letniej Grand Prix w Wiśle. Być może pod względem technicznym były one w porządku. Niestety wszystkie dzisiejsze skoki były spóźnione i miałem problem z timingiem, który pokazuje się już od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że w krótkim czasie wszystko wróci do normy, bo pod względem technicznym wygląda to dobrze - skomentował swój występ kwalifikacyjny Aleksander Zniszczoł. Letnie skoki na Wielkiej Krokwi nie były rozgrywane od ośmiu lat. W tym sezonie skoczkowie powrócili na zakopiański obiekt. Dla Zniszczoła były to pierwsze próby pod Giewontem tego lata. - Nie trenowaliśmy tutaj, więc w Zakopanem są to moje pierwsze skoki. To takie zapoznanie się ze skocznią po zimie. Trzeba "przespać się" z tymi skokami, a w zawodach będzie wszystko w porządku. Może być fajna energia, nie myśleć za dużo, "puścić" skok luźno i trafić - dodał skoczek z Cieszyna. Polacy nieźle radzą sobie również w Letnim Pucharze Kontynentalnym. Czy Zniszczoł czuje oddech na plecach? - Myślę, że nacisk ze strony kadry B pomaga i nakręca rywalizację. Nic tylko się cieszyć, zacisnąć zęby i pracować dalej - zakończył rozmowę Zniszczoł. Z Zakopanego: Aleksandra Bazułka