Nakamura nie krył radości z wyniku konkursu. "Podium cieszy, a dobre skoki jeszcze bardziej, zwłaszcza, że nie spodziewaliśmy się takiego wyniku" - podkreślił i dodał, że o wiele przyjemniej startuje się w takiej atmosferze, jaka panowała na trybunach Wielkiej Krokwi. "To zachwyca i dodaje sił do walki. Mam nadzieję, że będę miał szansę na dalsze występy w tej drużynie i nie raz wystartuję także w Zakopanem" - zakończył Japończyk. Forfanga ucieszył powrót letnich zawodów do stolicy polskich Tatr. "Lubię tu startować m.in. z powodu tego, co dzieje się na trybunach. Dzisiaj forma była dobra i skakanie sprawiało mi dużą przyjemność. Jestem po kontuzji, pracuję dużo ostrożniej, więc tym bardziej cieszą wyniki. Oczywiście trudno powiedzieć co się wydarzy zimą, ale teraz jest naprawdę dobrze, więc z niecierpliwością czekam na jutrzejszy konkurs indywidualny" - zakończył Norweg. Najlepiej w polskiej ekipie skakał Dawid Kubacki, a zdobywając najwięcej punktów został też najlepszym zawodnikiem konkursu. Radości z podium i tytułu nie przyćmiło Kubackiemu odebranie mu ustanowionego w zimie rekordu skoczni (143,5 m). W sobotę dokonał tego Słoweniec, Tilen Bartol osiągając w pierwszym skoku 144 m. "To tylko pół metra" - stwierdził ze śmiechem zawodnik TS Wisła Zakopane. "A poważnie, to oczywiście fajnie jest zapisać się na kartach historii, ale tu nie chodzi o rekordy, a po prostu o dobre skakanie. Poza tym teraz myślę głównie o pracy, którą muszę jeszcze wykonać, więc daleki skok cieszy, ale myśli są cały czas przy tym, co trzeba jeszcze poprawić" - podkreślił. Kubackiego także cieszy powrót cyklu do stolicy polskich Tatr. "To fajny czas w tym mieście, myślę tu o rzeszach turystów. Myślę jednak, że gdyby lepiej rozreklamować tę imprezę, to nie sześć, ale kilkanaście tysięcy zasiadłoby na trybunach" - ocenił i zaraz dodał, że mniejsza niż podczas Pucharu Świata liczba dopingujących absolutnie nie zmniejszyła radości, która towarzyszyła sobotniemu konkursowi. "Atmosfera była super, czyli jak zwykle tutaj. Doping, muzyka i emocje dają mi zawsze ogromną frajdę skakania" - podkreślił Polak. Na początku sezonu letniego Kubacki narzekał trochę na ból kolan. "Moje skoki wykonuję dobrze technicznie, a to oznacza, że podczas lądowania nie ma tak wielkich obciążeń. Na dzień dzisiejszy jest wszystko w porządku" - zapewnił nowotarżanin. W niedzielę w Zakopanem rozegrany zostanie konkurs indywidualny. Kubacki zapytany, na jakie miejsce liczy powiedział, że myśli głównie o tym, żeby siąść na belce startowej, właściwie się skoncentrować i oddać jak najlepszy skok. "Jeżeli przyniesie on dobre miejsce, to tym fajniej. Koncentracja i spokój to bardzo ważne składowe skoku, ale ja nie jestem jakimś tytanem jeżeli chodzi o nerwy. Podobnie jak koledzy walczę na sto procent swoich możliwości, no a jeżeli nie wyjdzie, to trzeba sobie uświadomić i pogodzić się z tym, że niepowodzenie jest wpisane w sport" - zakończył. Na Wielkiej Krokwi wystąpi w nim siedmiu Polaków: Kamil Stoch, Kubacki, Piotr Żyła, Jakub Wolny, Aleksander Zniszczoł, Maciej Kot i Stefan Hula. Po trzech konkursach LGP w klasyfikacji generalnej prowadzi Słoweniec Timi Zajc - 200 pkt, przed Niemcem Karlem Geigerem - 172 i Rosjaninem Jewgienijem Klimowem - 105. Najlepszy z Polaków Kubacki jest siódmy - 80 pkt. Autor: Joanna Chmiel