Eksperymentalne zawody Letniej Grand Prix w Rasnovie, podopieczni Stefana Horngachera zapamiętają raczej w pozytywnych barwach. W drugim dniu rywalizacji na skoczni HS 97, Kamil Stoch po skokach na odległość 95 i 96,5 metra, zajął piąte miejsce. Przegrał między innymi ze swoimi kolegami z kadry - czwartym Piotrem Żyłą oraz stojącym na trzecim stopniu podium Dawidem Kubackim. - W dalszym ciągu pozycja najazdowa nie jest optymalna i tam mam spore rezerwy i też spore problemy. Tym razem starałem się kierować wskazówkami, które dostałem od trenera i było już dużo lepiej - powiedział Stoch w rozmowie dla TVP Sport. Już po sobotnim konkursie reprezentant Polski przyznał, że jest nad czym pracować, jeśli chodzi o pozycję najazdową. - Jakbym miał jeszcze ze trzy dni, to bym wygrał na koniec. A tak na serio, to każda skocznia jest inna i to było dla mnie dobre wyzwanie, że od piątku miałem tutaj problem, a na koniec udało mi się osiągnąć dobry poziom. Te ostatnie skoki były już dobre - skomentował swój występ utytułowany skoczek. Do rozpoczęcia się karuzeli Pucharu Świata wcale nie pozostało już wiele czasu. Zawodnicy nie trenują jednak tylko na skoczni, czy siłowni. - Trening w tunelu aerodynamicznym jest bardzo dobry. Można poniekąd poczuć różnicę w ułożeniu swojego ciała. Na skoczni mamy tylko kilka sekund, a w tunelu trwa to trochę dłużej, bo mamy kilkadziesiąt sekund na to, żeby pobawić się w układanie ramion, nóg stóp i sprawdzać jak to się ma w stosunku do tego powietrza, które w nas uderza - tłumaczył Stoch. Konkurs skoków w Rumunii był swego rodzaju eksperymentem. Według Kamila Stocha, zawody zostały zorganizowane na dobrym poziomie. - Jakby zrobili trochę większą skocznię w Rasnovie, to bardzo chętnie bym tutaj przyjeżdżał. Kibice wspaniali, atmosfera super. Z mojego punktu widzenia zawody były bardzo przyjemne - podsumował Stoch.